Coraz powszechniejszym staje się, że ludzie, którzy jeszcze nie dawno mówili do siebie „kocham Cię”, podejmują decyzję o rozstaniu. Jak podaje GUS, w samym 2017 roku udzielono ponad 65 tys. rozwodów i z roku na rok utrzymuje się tendencja wzrostowa. Dane te nie pokazują ogromu zjawiska, bo nie obejmują rozpadu związków nieformalnych, niezarejestrowanych w USC.
Proces rozstania, nie zawsze dotyczy tylko i wyłącznie partnerów, ale dotyka również ich dzieci. I to dzieci są najbardziej pokrzywdzonymi osobami, podczas rozpadu rodziny, niezależnie od tego, w jakim rodzaju związku żyją ich rodzice. Każde rozstanie lub większa zmiana, w życiu dziecka, czy nawet dorosłego człowieka, wiąże się z utratą poczucia bezpieczeństwa, które jest podstawową potrzebą każdego człowieka. Dziecko, które dotychczas miało nielimitowany dostęp do miłości obojga rodziców, nagle znajduje się w sytuacji, w której jednego rodzica zaczyna brakować. Jeden z rodziców znika całkowicie z życia dziecka, lub pojawia się tylko od czasu do czasu. Jeśli w ogóle się pojawia.
To w jaki sposób przebiega rozstanie, zależy w dużej mierze, od samych rodziców. Jeśli nie są mocno skonfliktowani, chcą się rozstać szybko i są świadomi tego, że dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje zarówno mamy jak i taty, chcą rozejść się „pokojowo”, mogą skorzystać z pomocy mediatora. Ustalić plan wychowawczy, uzgodnić między sobą zakres sprawowania władzy rodzicielskiej oraz zakres przebywania dziecka pod opieką każdego z rodziców. Po spisaniu ugody, dokumenty wędrują do sądu i jeśli żadna ze stron nie wnosi sprzeciwu, sąd zatwierdza ugodę. To najszybsza droga, jednak dla wielu okazuje się najtrudniejsza. „Pokojowych rozstań” jest niewiele, większość kończy się ciągnącymi się wiele miesięcy procesami, podczas których strony starają się jak najbardziej zdyskredytować, „piorą brudy” i walczą o wpływy.
Jednym ze scenariuszy, który ma miejsce podczas ciągnących się rozstań jest „alienacja rodzicielska”. Polega ona na świadomym bądź nieświadomym działaniu, mającym doprowadzić do powstania zaburzeń w relacjach dziecka rodzicem.
Jak stwierdza Ministerstwo Sprawiedliwości w piśmie adresowanym do Marszałka Sejmu, alienacja rodzicielska jest przemocą wobec własnego dziecka.
„Zjawisko alienacji rodzicielskiej, jako formy przemocy emocjonalnej wobec dziecka, jest znane zarówno sędziom rodzinnym, jak i specjalistom opiniodawczych zespołów sądowych specjalistów, którzy sporządzają na potrzeby spraw rodzinnych opinie, tak od strony teoretycznej (szkolenia), jak i praktycznej (badania diagnostyczne). (…)
Dzieje się tak na skutek konfliktu lojalnościowego, w który uwikłane staje się małoletnie dziecko. Wskutek tego konfliktu i w zależności od jego nasilenia dziecko wchodzi „w koalicję” z jednym z rodziców przeciwko drugiemu. Zachowanie dziecka wówczas przybiera różne formy, począwszy od subtelnych form okazywania niechęci, czy unikania kontaktu, poprzez wyraźną odmowę, bądź podważanie zdania rodzica dyskredytowanego, co jest zarazem spójne z postawą rodzica wiodącego. (…)
Separacja dziecka od jednego z rodziców, jak i indukowanie małoletniemu niechęci do drugiego z rodziców, skutkuje częstą odmową uczestniczenia w kontakcie z rodzicem, z którym nie mieszka. W takiej sytuacji przymusowe wykonanie postanowienia o kontaktach nierzadko napotyka przeszkody niezwykle trudne do pokonania” – wyjaśniał Podsekretarz Stanu Łukasz Piebiak w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Skala problemu jest znaczna. Jak informował w 2017 r. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, c rocznie napływa do niego blisko 50 tys. spraw. Blisko połowę stanowią te dotyczące angażowaniem dziecka w konflikt okołorozwodowy.
W wielu przypadkach zaczyna się od tego, że jedno z rodziców wyprowadza się z rodzinnego domu i zabiera ze sobą dzieci. W Polsce jest to w pełni legalne, jeśli rodzic sprawuje pełnie władzy rodzicielskiej. Nie musi uzyskiwać zgody drugiego rodzica, nawet jeśli ten również sprawuje pełnię władzy rodzicielskiej, nie musi nawet informować. Po prostu zabiera i wywozi. Pojęcie „porwania rodzicielskiego” wg naszego ustawodawstwa ma miejsce dopiero przy wywiezieniu dziecka poza granice kraju bez zgody drugiego z rodziców.
I co dalej? Skoro każdy z rodziców może zabrać sobie dziecko i wywieźć, to pojawia się problem. Aby drugi rodzic nie odebrał dziecka i nie zabrał do siebie, rodzic „który był pierwszy”, zaczyna izolować dziecko, uniemożliwiając kontakt dziecka z drugim rodzicem. To skrajny przykład izolowania. Walka toczy się o sporą stawkę. Alimenty, 500+ i inne świadczenia socjalne. A czasem o satysfakcję, że zrobiło się na złość byłemu partnerowi, że dzieje mu się krzywda, bo nie widzi potomka, którego kocha.
Zjawisko alienacji rodzicielskiej ma też formy bardziej wyrafinowane. To nie tylko fizyczne odseparowanie dziecka, ale również wiele oddziaływań na psychikę dziecka. Zaczyna się np. od niewinnych pytań do dziecka: „kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę.” Idąc dalej i poddając dziecko szantażowi emocjonalnemu: „skoro kochasz bardziej mnie, dlaczego chcesz się spotkać z drugim rodzicem?” Przemocą wobec dziecka jest również negatywne nastawianie dziecka wobec drugiego rodzica. Musimy zdać sobie sprawę, że dziecko kocha oboje, tatę i mamę. I stawianie go w sytuacjach konieczności wybierania, lub wtłaczanie w głowę dziecka często nieprawdziwych historii, jak to drugi rodzic „nas skrzywdził”, a w skrajnych przypadkach wpajanie dziecku, że rodzic „przestał Cię kochać”. Okazywanie pogardy drugiemu rodzicowi w obecności dziecka to również przemoc na dziecku. Zaliczyć do tego należy komentowanie przy dziecku zachowań drugiego rodzica, wskazywanie, że „robi coś źle”, „że jest beznadziejny”.
Kolejnym działaniem mieszczącym się w pojęciu przemocy alienacji rodzicielskiej jest budowanie w dziecku poczucia strachu przed drugim rodzicem. Wpajanie dziecku, że przy byłym partnerze może stać mu się krzywda, że nie będzie wystarczająco dobrze zaopiekowane, powoduje, że dziecko zaczyna odczuwać niechęć do drugiego rodzica, strach przed nim. W związku z tym dziecko powoli staje się samo aktywnym alienatorem. Samo w wyniku manipulacji podejmuje decyzję o odrzuceniu drugiego z rodziców. Przez wiele lat żyjąc w przekonaniu, że alienowany rodzic wyrządził mu krzywdę.
Przyjrzyjmy się mechanizmowi. Podzielmy go na grupy zachowań, które przez lata są rzeczywistością dziecka, a którą dziecko identyfikuje jako prawdziwą.
Powtarzane jak mantra, komunikaty wskazujące na negatywność zachowań drugiego. Zacznijmy od obwiniania w oczach dziecka. „Nie zadbał o Ciebie i wróciłeś przeziębiony. To wszystko przez niego.” „Zobacz jaki jesteś brudny, nie dba o Ciebie. Zobacz jak ja dbam.” „Znów zginęła Ci zabawka? Nie zabieraj już nic więcej, bo sam widzisz, że wszystko ginie i później nic nie masz.” „Miałeś taką ładną bluzeczkę i zobacz, zabrał Ci i nie oddał. Teraz ja muszę się prosić, by Ci ją oddał.” Przykładów można mnożyć i na pierwszy rzut oka to niewinne komunikaty, ale budują w dziecku poczucie nienawiści do drugiego. Dodatkowo podczas przekazania dzieci na kontakt, dochodzi do awantur, podczas których obecne jest dziecko a i nierzadko rodzina alienatora, sąsiedzi, wszyscy, którzy potencjalnie mogą stać się świadkami w ewentualnym procesie sądowym. Konsekwencją jest coraz głębsze poczucie winy u dziecka, mogące skutkować różnymi dolegliwościami emocjonalnymi, takimi jak nocne lęki zakończone moczeniem się, czy niekontrolowana złość i agresja.
Mechanizm drugi to stworzenie dziecku iluzji podejmowania decyzji. „Dziecko nie chce iść do Ciebie, przecież nie będę go zmuszać.” To chyba klasyczne zdanie, które usłyszało już wielu rodziców, chcących zobaczyć swojego potomka. „Dziecko zdecydowało, że chce zostać w domu.” Po pewnym czasie to odpowiedzialnością dziecka jest wypowiadać wcześniej zaprogramowane przekazy, tak aby nie było wątpliwości, że to jego suwerenna decyzja. Dziecko oczywiście to robi, a jego działanie jest nagradzane słowami, zabawkami lub w inny sposób.
Mechanizm trzeci, będący kontynuacją poprzedniego, to działanie „w białych rękawiczkach” doprowadzające do „syndromu sieroty”. Działania alienatora są skrojone tak, by nie dało mu się zarzucić działania wbrew dobru dziecka. Przenoszenie decyzji na dziecko, sugerowanie jakich decyzji oczekuje, a także system nagród i kar, przez lata może doprowadzić do tego, że dziecko dla swojego spokoju, samo zauważa, że korzystne jest dla niego zerwanie kontaktów z drugim rodzicem. Konsekwencją jest zerwanie więzi emocjonalnej i zniszczenie relacji. Cel alienatora został osiągnięty.
Wszystkie działania alienacji rodzicielskiej dążą do jednego – do odseparowania od dziecka i zbudowania w głowie dziecka negatywnego obrazu drugiego rodzica. Dziecko żyje latami w przekonaniu, że to ono decyduje. Rozczarowanie pojawia się, gdy zda sobie sprawę, że było przez lata marionetką, w rękach człowieka, któremu najbardziej ufało.
Skutki przemocy alienacji rodzicielskiej zostały przez światową organizację zdrowia sklasyfikowane jako syndrom, co na polski tłumaczone jest jako zespół, zaburzenie. Jak wskazują eksperci, konsekwencją alienacji mogą być problemy emocjonalne dziecka, zwiększona podatność na nałogi, choroby psychiczne i psychosomatyczne. Ofiary przemocy alienacji mają często obniżoną samoocenę. Częściej niż inni wpadają w gniew, wykazują zachowania agresywne.
Dorosłe ofiary przemocy alienacji rodzicielskiej często nie potrafią budować związków intymnych we własnym życiu, mogą wystąpić zaburzenia seksualne, a także trudności w nawiązywaniu relacji. Wiele ofiar alienacji wykazuje zachowania autodestrukcyjne, ma skłonności samobójcze, oraz wchodzi w konflikt z prawem.
Alienacja rodzicielska to forma przemocy emocjonalnej stosowana najczęściej przez jednego z rodziców celem utrudnienia kontaktów drugiego rodzica z dzieckiem.
Zwykle objawia się w sytuacji okołorozstaniowej, nie jest to jednak warunek konieczny. Zdarza się bowiem, że alienacja pojawia się w rodzinach formalnie pełnych. Jednak rodziny te tylko z pozoru pełne, w praktyce funkcjonują jak rodziny rozbite, nie spełniając swoich podstawowych funkcji społecznych. Brak w takich rodzinach wzajemnej miłości, komunikacji czy współpracy między małżonkami skutkuje podejmowaniem działań alienacyjnych, a podłożem tego może być chęć odgrywania się na małżonku za niepożądane zachowania lub być formą przejmowania kontroli.
Pierwsze skojarzenia jakie pojawiają się gdy, myślimy o sprawcach alienacji rodzicielskiej to oczywiście rodzice. Jednak problem mogą generować też inne osoby, a także źle skonstruowane prawo rodzinne. Sprawcami przemocy alienacji mogą stać się np. dziadkowie. Nieetycznie działający prawnik lub specjalista z zakresu psychologii. Alienacja często jest wspierana przez niekompetentnych sędziów, kuratorów lub biegłych wykonujących badania i opiniujących w sprawach sądowych.
Często właśnie specjaliści, którzy powinni pomóc dziecku, pogłębiają jeszcze problem. Dziecko, którego wrażliwość, miłość, czułość jest niszczona, staje się agresywne. I w sytuacjach gdy wybucha w szkole, staje się agresywne, często jedyny kontakt, nauczyciela z rodzicami, to kontakt z rodzicem – alienatorem. Brak jest dogłębnego zbadania przyczyny agresji dziecka, bowiem rodzic alienator w wielu przypadkach zapewnia, że w domu jest wszystko w porządku, a agresja dziecka wywołana jest spotkaniem z drugim rodzicem. Podobnie ma się sprawa z pracownikami socjalnymi, nawet jeśli sprawa trafia do MOPS, w związku z obserwacją nieprawidłowości, rzadko kiedy zdarza się, aby została przez pracownika instytucji dokładnie zbadana. Pracownik umawia się na spotkanie, przyjeżdża, w domu posprzątane, dziecko czysto ubrane, siedzi nad lekcjami. Na pierwszy rzut oka nieprawidłowości nie widać. A nawet, jeśli dojdzie do rozmowy, dziecko zapytane w obecności alienatora, musi mówić „zgodnie z obowiązującymi normami”, że nie chce widywać się z drugim rodzicem. Dziecko samo staje się ofiarą tego co powtarza i niewiele osób potrafi wychwycić w tym przekazie wynik manipulacji dzieckiem.