Książę Barcelony

0
2298
fot. arch. Nowa Formacja
- reklama -

Śląsk Cieszyński zawsze obfitował w wiele piłkarskich talentów. Niedawno potwierdził to transfer Kacpra Kostorza do Legii Warszawa. Nie każdy jednak sięga pamięcią do lat 90-tych, kiedy w koszulce „Wojskowych” biegał po murawie inny zawodnik z naszego regionu – Ryszard Staniek.

Ryszard Staniek przyszedł na świat 13 marca 1971 r. w Zebrzydowicach. Przygodę z piłką rozpoczynał w Cukrowniku Chybie, gdzie szkolił się pod okiem Ryszarda Juchniewicza. W wieku 15 lat opuścił macierzysty klub na rzecz Odry Wodzisław. Staniek szybko został kluczowym zawodnikiem Odry. Zainteresowanie nim wyrażały m.in. GKS Katowice i ŁKS Łódź. Ostatecznie wyścig o utalentowanego Chybianina wygrał Górnik Zabrze. Klub należał do czołówki, ale w najważniejszych momentach zawodził. Tak było w 1992 r., kiedy wystarczyło pokonać w finale Pucharu Polski II-ligową Miedź Legnica. Zabrzanie przegrali po rzutach karnych, a Staniek musiał przełknąć gorzką pigułkę. Wówczas chyba nie spodziewał się, że za ponad miesiąc zostanie bohaterem narodowym.

Rok 1992 upłynął pod znakiem igrzysk w Barcelonie. Kibice mocno ściskali kciuki za piłkarską reprezentację Polski. Nie przeszkadzało im to, że na igrzyskach grają młodzieżowcy, ponieważ po kilku latach mogli zobaczyć Polskę na wielkim turnieju. Oczekiwaniom stało się zadość. Zawodnicy ś.p. Janusza Wójcika „golili frajerów” aż miło. Awans do finału przypieczętowali zwycięstwem 6:1 nad Australią. W decydującej partii naprzeciwko Polski stanęła Hiszpania. „Biało-Czerwoni” prowadzili 1:0, aby szybko stracić dwie bramki. Nikt jednak nie zamierzał odpuszczać. W 77. minucie Ryszard Staniek został obsłużony pięknym podaniem przez Jerzego Brzęczka i skierował piłkę do siatki. Wychowanek Cukrownika Chybie wlał nadzieję w serca wielu niedowiarków. Ostatecznie reprezentacja Polski na oczach króla Hiszpanii przegrała w dramatycznych okolicznościach 2:3 i musiała zadowolić się srebrnym medalem.

Po igrzyskach gwiazdy turnieju były rozchwytywane. Staniek dostał ofertę od Feyenoordu Rotterdam, ale do transferu nie doszło. Następny rok spędził więc jeszcze w Górniku. Pod koniec sierpnia 1993 r. ruszył na podbój Hiszpanii. Jego nowym klubem została Osasuna, w której grali również inni Polacy – Jan Urban i Jacek Ziober. Staniek zadebiutował w meczu ze słynnym Realem Madryt. Później już było gorzej. Jedna bramka w 31 meczach i spadek z Primera Division chluby nie przynoszą. Nieudana próba powrotu do Primera Division skutkowała rozbratem z Osasuną. Staniek wrócił do Polski i wspomógł Legię Warszawa swym doświadczeniem w Lidze Mistrzów. „Wojskowi” prezentowali się nadzwyczaj dobrze i awansowali do ćwierćfinału. W 1997 r. sięgnął jeszcze z Legią po Puchar i Superpuchar Polski. Później wpadł w konflikt z miejscowymi kibicami, co przyczyniło się do powrotu do Odry Wodzisław. Następnie grał w piłkę w kilku mniejszych klubach. Po zakończeniu kariery trenował Orła Zabłocie i Cukrownik Chybie, a także pełnił funkcję kierownika drużyny Beskidu Skoczów.

- reklama -

Wspomniany ś.p. Janusz Wójcik zasugerował kiedyś, że Ryszard Staniek nie zrobił kariery na miarę swojego potencjału. Coś w tym jest. Nie kochamy jednak ludzi za to, czego nie zrobili, a za to, co zrobili. A Staniek zapewnił ostatni polski medal na wielkim turnieju.