Każdy kolejny dzień przybliża nas do najważniejszego w tym sezonie wydarzenia dla wszystkich kibiców w Polsce, czyli mistrzostw świata w hokeju na lodzie. To będzie wyjątkowy czas nie tylko dla fanów naszej dyscypliny, ale również dla zawodników. Już teraz każdy z polskich graczy myśli o tym, by nie tylko znaleźć uznanie w oczach selekcjonera i dostać powołanie, ale również odegrać ważną rolę w zespole na tym turnieju. Dlatego każdy z zawodników będzie chciał przygotować się do mistrzostw jak najlepiej, w końcu czekaliśmy na takie wydarzenie od bardzo dawna – kibice od 22 lat, a zawodnicy występujący w obecnej kadrze całe swoje dotychczasowe hokejowe życie.
Nawet teraz, gdy jestem w czasie Wielkiego Postu i oczekiwania na Święta Wielkiej Nocy, pozostaję w kontakcie z lodowiskiem i pracuję nad kondycją. Wprawdzie mój zespół ligowy zakończył już sezon, jednak sztab szkoleniowy reprezentacji zaprosił mnie na pierwsze zgrupowanie przed mistrzostwami świata, które rozpocznie się 1 kwietnia w Jastrzębiu-Zdroju. Od tego momentu rozpoczyna się 6-tygodniowa akcja pod kryptonimem „gramy w elicie”, a jej kolejne etapy będą wyznaczane przez odbywające się z pewną regularnością mecze kontrolne. Najpierw więc rozegramy dwa spotkania z Węgrami w Krynicy-Zdroju, później w Bytomiu dwukrotnie zmierzymy się ze Słoweńcami. Naszymi rywalami w czasie przygotowań będą również reprezentanci Wielkiej Brytanii, z którą zmierzymy się na wyjeździe, na lodowisku rywali zagramy również sparing ze Słowacją. Ostatnim meczem przed wyjazdem na mistrzostwa będzie pojedynek z Duńczykami, zaplanowany na nowym lodowisku w Sosnowcu. Obiekt, na którym na co dzień gra miejscowa drużyna Zagłębia, całkiem niedawno, bo w zeszłym roku wraz z Hokejową Reprezentacją Artystów Polskich otwieraliśmy, a ja zostałem poproszony o strzelenie pierwszej bramki.
Program przygotowań jest więc skonstruowany tak, aby stopniować nam napięcie i trudności, będziemy konfrontować się z coraz cięższymi rywalami. Dwa ostatnie mecze przeciwko zespołom z elity, czyli Słowacji oraz Danii tak naprawdę pokażą, jak jesteśmy przygotowani do turnieju w Ostrawie.
Z mojej perspektywy wygląda to tak, że cieszę się ogromnie, że po tylu latach reprezentacja Polski zagra wśród najlepszych zespołów świata. Jest to jednak ogromne wyzwanie, a zarazem ta przysłowiowa „wisienka na torcie” całej hokejowej kariery, rzecz jasna jeśli tylko będę zdrowy i nie przypląta się jakaś dolegliwość. Oczywiście nikt nie ma jeszcze pewności, że jest już murowanym graczem tej kadry, zwłaszcza po lutowym przedolimpijskim turnieju w Sosnowcu, gdzie zagraliśmy poniżej oczekiwań i nie udało nam się awansować dalej, choć graliśmy niemal w pełnym składzie.
Nie tylko dla mnie, ale dla każdego reprezentanta, będzie to jeden z ważniejszych, o ile nie najważniejszy turniej. Oby tylko nie zjadła nas presja, i obyśmy byli w pełni gotowi.
Myślę, że wszyscy chcielibyśmy udowodnić, że nie trafiliśmy tam przypadkowo, byłoby czymś wspaniałym, aby pozostać w tej elicie. Zawsze przekonuję kibiców i zawodników, że polski hokej zasługuje na to, aby tam być. Wprawdzie znajdują się ludzie polemizujący ze mną, że nie byłoby tam nas, gdyby nie wojna w Ukrainie i wykluczenie z rozgrywek międzynarodowych Rosji i Białorusi. Warto jednak pamiętać, że w poprzedniej dekadzie graliśmy dwa turnieje na zapleczu elity, w Krakowie oraz Katowicach, gdy naprawdę byliśmy o włos od awansu do światowej czołówki, gdy grały wszystkie liczące się w hokeju reprezentacje narodowe. Dlatego nie umniejszamy tego osiągnięcia, zwłaszcza, że już niejednokrotnie pokazywaliśmy, że czysto sportowo stać nas na grę w elicie.
Przed momentem przywołałem czynnik presji – hokej jest sportem zespołowym i tak naprawdę wystarczy, gdy jedno z ogniw może nie być gotowe mentalnie i fizycznie, i wtedy cała misternie przygotowana konstrukcja może niestety na tym stracić, a w najgorszym razie po prostu się posypać. Sport zna przecież mnóstwo takich przypadków. Ja jednak wierzę, że opanujemy presję. Z pewnością trener będzie chciał tak złożyć zespół, aby młodszemu pokoleniu graczy towarzyszyli również bardziej doświadczeni zawodnicy, abyśmy stanowili całość zdolną do sprostania temu wyzwaniu. A to naprawdę bardzo poważne zadanie – mamy do rozegrania 7 meczów w przeciągu 10 dni. Patrząc realnie – w Ostrawie zagramy o utrzymanie, i choć każdy mecz będziemy chcieli rozegrać na 100 procent, to jednak kluczowe dla nas spotkania to pojedynki z Kazachstanem oraz Francją, czyli bezpośrednimi rywalami w walce o zachowanie miejsca w elicie. I mimo, że każdy mecz chcielibyśmy rozegrać jak najlepiej, to jednak w ciągu 10 dni żadna reprezentacja świata nie jest w stanie rozegrać siedmiu meczów na najwyższych obrotach. Z pewnością sztab szkoleniowy przygotuje nas taktycznie na spotkanie z każdym z rywali, będziemy z czasem poznawać specjalnie przygotowane schematy gry, tak aby zachować siły jak najdłużej, zwłaszcza na te najważniejsze pojedynki.
Kibiców zapewne będą elektryzować mecze choćby ze Stanami Zjednoczonymi, Szwecją czy Niemcami. W ogóle na cały turniej zjadą się zawodnicy z różnych świetnych lig, poczynając od NHL. Nie chciałbym zabrzmieć niepokornie, jednak mam już za sobą pewne doświadczenie, na Spengler Cup w szwajcarskim Davos z moim byłym klubem z Trzyńca grałem przeciwko reprezentacji Kanady. Dlatego przekonuję kolegów z reprezentacji, że choć przyjdzie nam się mierzyć ze wspaniałymi reprezentacjami, to jednak trzeba wyzbyć się dodatkowego napięcia, nie stwarzać sobie niepotrzebnych barier mentalnych i psychologicznych. Każdy z nas będzie mieć orła na piersi, każdy będzie chciał dać z siebie wszystko, i pewnie będziemy czuć respekt względem rywali, ale nie pozwolimy się mentalnie spalić.
Mam tę umiejętność, że potrafię radzić sobie z presją, w końcu przez 9 lat grałem w drużynie z Trzyńca, która co rok ma mistrzowskie aspiracje. A wszyscy koledzy z reprezentacji, choć będą czuć ciśnienie, to jednak każdy dokładnie będzie wiedzieć po co jedzie na te mistrzostwa i dla kogo gramy, więc nie potrzebujemy jeszcze większej mobilizacji, bo tej nikomu nie zabraknie.
Dodatkową radością jest, że zagramy w Ostrawie, mogę powiedzieć, że po sąsiedzku, bo mieszkam przecież w Trzyńcu. Wierzę, że polskich kibiców, pomimo drogich biletów, będzie na trybunach wielu, i będą nas wspierać w każdym spotkaniu, a my będziemy się czuli jak w domu. Samą halę w Ostrawie znam, lecz z zupełnie innych doświadczeń, czyli meczów ligowych, bo tam swoje spotkania rozgrywa ekstraligowy klub HC Vitkovice Ridera. I choć na co dzień jest tam niebiesko, bo takie barwy dominują w wystroju hali, to jednak wierzę, że w czasie mistrzostw świata na trybunach będzie przede wszystkim biało-czerwono.
Aron Chmielewski – napastnik reprezentacji Polski w hokeju na lodzie, od 2014 do 2023 był związany z trzynieckimi Stalownikami. Ze śląskim klubem czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Republiki Czeskiej (2019, 2021, 2022 i 2023), dwukrotnie wywalczył srebrny medal (2015 i 2018). Od sezonu 2023/24 reprezentuje barwy HC Olomouc. Jest także graczem i trenerem Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich. Mieszka na Śląsku Cieszyńskim.