Niezgoda na bylejakość

0
1094
fot. arch. prywatne
- reklama -

„To nie kreatywne myślenie jest drogą do tworzenia kreatywnych projektów. Twoje projektowanie jest drogą do kreatywnego myślenia.”

                                                                                                         GEORGE NELSON

Spacerując  po Cieszynie i Czeskim Cieszynie turyści mogą oglądać perełki architektury nadające niepowtarzalny charakter temu miejscu. Wystarczy przejść się wąskimi uliczkami by poczuć ducha tego miasta i zrozumieć jak niewiele takich miejsc w  Polsce się zachowało. Miasto Cieszyn podzielone historią dwóch państw ale wciąż złączone mostami. Choć bez rogatek i straży granicznej  to nadal wokół jakby zatrzymany czas przypomina o  tym jak  było kiedyś. Pozostałe budynki celne straszą swoją brzydotą. Miasto nie zapomniało o tym miejscu ale wciąż nie umie poradzić sobie z  tym socjalistycznym reliktem. Idąc mostem z  Czech do Polski widać w oddali wzgórze zamkowe ale przed nim wciąż niezagospodarowana przestrzeń, brzydka i szpecąca . Od długiego czasu władze szukają pomysłu . Kiedy miasto przejęło ten budynek od Wojewody Śląskiego już na początku pojawił się pierwszy pomysł i  projekt na zagospodarowanie tej przestrzeni. Władze Cieszyna zaprosiły do współpracy znanego architekta Roberta Koniecznego, który zaproponował nowatorskie rozwiązania dotyczące modernizacji obiektu. Nad Olzą miał znaleźć się efektowny budynek z  przeszklonymi ścianami oraz platformą widokową na dachu. 

Szacunkowy koszt przebudowy wyceniono na 16 mln zł i została ona wpisana do wieloletniego planu inwestycyjnego Cieszyna. 

- reklama -

Miasto chciało zdobyć dofinansowanie z UE. Kiedy urzędnicy skompletowali wszystkie dokumenty potrzebne do złożenia wniosku o unijną dotację wojewódzki konserwator zabytków zakwestionował pomysł zbudowania kładki, która miałaby połączyć dawną strażnicę graniczną ze Wzgórzem Zamkowym. Gdy projekt został zmodyfikowany, wniosek miasta nie zakwalifikował się do unijnego wsparcia.

Przez wiele lat obiekt ten służył w niezmienionym stanie różnym instytucjom. Działały w nim: klub ekologiczny, klub kobiet kreatywnych, był świetlicą dla dzieci, pracownią ceramiki i witrażu, szkołą rysunku, malarstwa czy fotografii. Swoją siedzibę miała tam również „ Świetlica Krytyki Politycznej” i  inne organizacje pozarządowe. 

Dzisiaj dawna strażnica celna straszy nadal i przynosi wstyd miastu. Pusta choć z kolejnym pomysłem na zmiany stała się powodem sporu wielu osób. Wszyscy jednak są zgodni, że trzeba coś z tym „zgniłym jajem” zrobić i przestać problem przepychać kolejnym władzom. Ogłoszono konkurs na zagospodarowanie tych terenów a za najlepszy projekt wyznaczono nagrodę w wysokości 15 tys. zł. Poruszenie było. Prace wpłynęły jedne mniej inne bardziej ciekawe. Komisja wybrała, nagrodziła i znów w Magistracie zawrzało. Pojawił się kolejny spór o słuszność wyboru projektu. Wśród uczestników konkursu sporo zarzutów padło również pod  adresem organizatorów . Jedno jest dzisiaj pewne, że budynek na pewno zniknie i  pozostaje tylko pytanie, co powstanie w jego miejscu.

O to martwi się również jeden uczestników konkursu Karel Cieślar. Pod jego kierownictwem zespół projektantów przygotował projekt, który zdobył 2 miejsce. Już 28 lutego ten polsko-czeski architekt złożył oficjalny protest.

-Należy zacząć od tego że nie jest prawdą to, że miasto nagrodziło trzy najlepsze prace. Takie informacje od urzędników otrzymały media i mieszkańcy. Trzecia koncepcja nie dostała nagrody, ponieważ zdaniem jurorów jej autorzy nie dotrzymali warunków konkursu. Odebranie nagrody z powodu braku potwierdzenia kwalifikacji zawodowych u doktora architektury jest nielogiczne, jeżeli w wypadku studentów architektury wystarczyła kopia legitymacji studenckiej. A jeżeli już organizatorzy konkursu zdecydowali się na zdyskwalifikowanie nagrodzonej pracy po otwarciu kopert z informacjami o autorach, to powinni przyznać trzecią nagrodę pracy nr 3 (która w głosowaniu uzyskała czwarty wynik), lub jej nie przyznać wcale. Jak można wytłumaczyć informację podaną na konferencji prasowej w dniu 24.2.2017 roku, iż wszystkie trzy nagrodzone prace otrzymały nagrody pieniężne. 

Zespół Konkursowy miał pracować – według Regulaminu – w   składzie  dziewięcio – osobowym. Pięciu jurorów było niezależnych (dwóch architektów, planista przestrzenny, historyk i konserwator zabytków) i trzy osoby z UM oraz Burmistrz. Pod nieobecność jednego z architektów stosunek niezależnych do pozostałych członków Zespołu uległ niekorzystnej – z  punktu widzenia fachowej  oceny prac – zmianie. Zespół pracował w  rzeczywistości w składzie ośmio-osobowym, co nie było zgodne z Regulaminem Konkursu! Skład Zespołu powinien być nieparzysty, ilość członków niezależnych musi być większa niż 50 %!  Wymogi te dotyczą wszystkich  konkursów firmowanych przez organizacje architektów (SARP, TUP).

Chodzi o zasadnicze naruszenie Regulaminu Konkursu, który jest formą przyrzeczenia publicznego (punkt III,2).

Istnieją również poważne wątpliwości co do dotrzymania anonimowości jednej z prac, wiele do życzenia pozostawia również sposób ich prezentacji.  Uzasadnienie wyboru prac zostało opracowane niefachowo, nierzetelnie i nieprawdziwie. Lakoniczna forma uzasadnienia jest raczej wyrazem niezrozumiałej bylejakości w stosunku do ważności tematu i ogromu pracy włożonej przez architektów oraz innych członków zespołów projektowych (brak oceny poszczególnych zagadnień składowych prac, odniesienia do rozwiązań w poszczególnych strefach zadanych przez Organizatora, brak rozstrzygnięć i  uzasadnienia dot. układu komunikacyjnego itp.). – podkreśla Karel Cieślar – Coś po drodze zawiodło. Przewodnicząca Rady Miejskiej poinformowała mnie, że Rada o konkursie nie wiedziała. Nic z radnymi nie było uzgadniane. O konkursie nie wiedziała też przewodnicząca komisji urbanistyki i architektury. Zaskoczyło mnie, że tak poważne i kompetentne gremia nie miały możliwości wpłynięcia na regulamin konkursu. Wygląda więc, że jest to trochę partyzantka urzędnicza, na co ja nie wyrażam zgody. Chodzi przecież o ważną kwestię, bo przestrzeń przy moście Przyjaźni to wizytówka Cieszyna. Z tego punktu widzenia zaskoczyło mnie także, że w  komisji konkursowej nie zasiadał żaden architekt z Czeskiego Cieszyna, który spojrzałby na tę przestrzeń niejako z drugiej strony Olzy.- mówi architekt

Architekt odniósł się także do sposobu wyboru projektu kładki.  – Chcę żyć w Europie równych szans, kiedy w drodze prawdziwych konkursów i przetargów wygrywa jakość. Nie może być tak, że projekty z funduszy europejskich realizowane są bez czytelnych i ogólnodostępnych ogłoszonych przetargów.  Jak się okazuje stworzeniem projektu mostu jest zainteresowany sam Vlado Milunić współautor popularnego i podziwianego przez turystów praskiego Tańczącego domu, który można oglądać na prawym brzegu Wełtawy w czeskiej stolicy. 

Konkurs choć rozstrzygnięty ciągnie za sobą długą listę pytań o  to, co dalej ze „straszydłem” na granicy? I czy w ogóle dożyjemy czasów gdy będziemy mogli cieszyć się i chwalić zrealizowanym projektem? Może po prostu budynek zostanie wyburzony a urzędnicy nadal będą się zastanowić jak zagospodarować tą przestrzeń. Może warto przeprowadzić referendum i oddać głos w tej sprawie mieszkańcom?  Cieszyn jest miastem turystycznym ale przede wszystkim pięknym posiadającym wiele perełek architektonicznych. O takie miejsce należy się troszczyć i jednocześnie nie pozwolić by zastygło w  swojej historii. Jest wiele sposobów na to by łączyć ową historyczną spuściznę z nowoczesnymi i służącymi mieszkańcom rozwiązaniami. Bo dobrze zaprojektowane otoczenie należy się każdemu biedakowi i milionerowi.