Rzeź w Goleszowie – inna szkoła historii

0
1576
fot. Podobóz w Trzebini
- reklama -

Uczniowie z cieszyńskich szkół średnich także mierzą się z trudną historią naszego kraju. Szukają tej prawdziwej, wolnej od doraźnej polityczności, historii miejsca, w którym żyją. Nie wystarcza im historia podręcznikowa. Nie wystarcza im lekcja w szkole. Chcą dotrzeć do świadków historii i historycznych źródeł. To właśnie do takich uczniów kierujemy naszą rubrykę. Na łamach TC publikować będziemy fragmenty najciekawszych uczniowskich prac na temat wydarzeń z historii naszego regionu.

Druga wojna światowa… trzy słowa napawające ludzi strachem, trwogą, goryczą lub ciekawością i niezdrową fascynacją. Dlaczego jednak powoduje tak skrajne reakcje. Pierwsze odczucia występują u ludzi doświadczonych działaniami wojennymi, tragedią i terrorem. Drugie z kolei odczuwane są przez ludzi, którzy o wojnie uczą się tylko z pożółkłych stron książek i odwzorowanych na nich filmów. Czytając o konflikcie globalnym, historii całego kraju z wyszczególnieniem kilku miejsc, snuje się w naszych naiwnych umysłach wizja takiej neutralności naszych terenów wobec wydarzeń choćby pomiędzy rokiem 1939 a 1945r. 

Nie umiemy sobie co prawda wyobrazić, jak po ulicach po których codziennie maszerujemy do pracy, szkoły kiedyś maszerowali niemieccy żołnierze. Albo nawet w budynkach, w których teraz są nasze ulubione pizzerie czy kawiarnie, kiedyś były miejscem spotkań lokalnego ruchu oporu. Brzmi to dla nas jednocześnie bardzo realnie, bo przecież mamy świadomość, że wojna toczyła się prawie na wszystkich terenach Rzeczypospolitej, ale jednocześnie mamy wrażenie, że to było tak dawno temu, tak odlegle od naszych czasów, że klasyfikujemy ten czas na zbyt odległy, aby się nim przejmować czy przeżywać go wciąż na nowo. Obraz ten zmienia się, kiedy zaczniemy poznawać przebieg wydarzeń w miejscach, które tak doskonale znamy nieraz od lat szczenięcych. A na tych terenach, na Śląsku Cieszyńskim, Beskidzie Śląskim, w samym Cieszynie działo się więcej niż można by było przypuszczać…

Rzeź w Goleszowie…

- reklama -

Najbardziej znany niemiecki obóz w Oświęcimiu wzbudza emocje i przyciąga ludzi z czterech stron świata. Jednak cały obóz to nie był tylko ten główny w samym Oświęcimiu, ale to było też 40 podobozów. Większość z nich tworzono tam, gdzie potrzebowano siły roboczej. Przy fabrykach, zakładach przemysłowych, gdzie pracowali wówczas więźniowie. I tutaj, również na ziemiach Cieszyńskich powstało takie miejsce śmierci. Tym miejscem była cementownia w Goleszowie, jedno z licznych przedsiębiorstw SS. Podobóz powstał w połowie lipca 1942r. Liczba więźniów się gwałtownie zmieniała. Szczyt osiągnęła w październiku 1944r. wynosiła 1059 więźniów. Jednak ludzie z obozu nie pracowali tylko w cementowni, ale byli też wysyłani do kamieniołomów czy na lżejsze prace na terenie samego obozu. Podobóz nie posiadał typowych baraków dla więźniów, lecz umieszczony był na terenie cementowni, w osobnym budynku. Więźniowie spali na 3 piętrowych pryczach, byli traktowani równie okropnie jak w obozie macierzystym. Katowani przez zwierzchników w obozie, szczególnie dręczeni przez członka SS Hansa Picklappa, który m.in. szczuł więźniów swoim specjalnie tresowanym psem „Astą”. Hans brał udział w egzekucjach, sam też zabijał ludzi „od tak” np. osobiście wyrzucił dziecko żydowskie przez okno z 2 piętra, które zginęło na miejscu. Chorym nie udzielano pomocy, najczęściej te cięższe przypadki odsyłano do Oświęcimia, gdzie byli kierowani do komór gazowych. Miejscowa ludność zaczęła organizować pomoc dla więźniów. Pomoc ta nie nastąpiła szybko przez kłamstwa SS – manów, którzy ogłaszali ludności Goleszowa, że w obozie przebywają tylko przestępcy. Zaczęły się akcje pomocy. Ludzie nielegalnie dostarczali więźniom pożywienie, umożliwiali korespondencję z rodzinami. Obóz zlikwidowano w styczniu 1945r. Więźniów pędzono pieszo do Wodzisławia, skąd mieli być wywożeni do obozów na terenie Rzeszy. W drodze zginęła prawie połowa więźniów. Ostatnia 100 osobowa grupa doczekała się najgorszego losu. Z zimna i głodu zginęło przeszło 50% więźniów. Nic dziwnego skoro na 7 dniową podróż, dostawali po jedną czwartą kilograma chleba.

Nikola Dąbrowska 
uczennica 2 klasy 
L.O. im Kopernika w Cieszynie