ZIMA

0
383
- reklama -

Podstawę naszego istnienia stanowi codzienność”, Jolanta Brach-Czajna, „Szczeliny istnienia”

Siódma rano, dnieje. Pod jabłonką dwanaście kosów wydziobuje spod śniegu słonecznik. A może czternaście, trudno je policzyć, czarne sylwetki zlewają się z mokrymi liśćmi i rozgrzebywaną ziemią. Trzeba wyjść i dosypać ziarna do karmnika. Odkąd nie ma kur ani kaczki, to jedyny obowiązek wobec innych. Stopa zostawia na śniegu pierwszy ciemny ślad. Wiewiórka szara – ciemna z natury, żywo przemyka miedzy gałęziami klonu. W tym dziwnym roku bez orzechów sprytnie dołączyła do ptasiej stołówki i dokarmia się słonecznikiem. Na mój widok ucieka, jak całe skrzydlate towarzystwo.
W kontraście do ruchu wirowego, jaki wywołuje wspólne śniadanie, las stoi nieporuszony. Unieruchomiony w śniegu nawet nie drgnie, jakby nie było wczorajszej wichury i śnieżycy. W mieście pewnie mniej ruchu, Wigilia trafiła w niedzielę, ostatnie zakupy przyjdzie robić w Żabce lub w czeskim Tesco. Do tych z Błogocic daleko. Nawet jeśli znowu czegoś zapomnieliśmy kupić, dzisiaj nie wolno się pokłócić, upominam sama siebie wewnętrznym głosem mamy.
Ciszę przerywa głośny dźwięk uderzenia o szybę.  – O tam, leży – córka Ania rozpoczyna lament, choć ptasie skrzydełka wciąż drgają. Kolejna ofiara świątecznego mycia okien, myślę, wyglądając na taras. – Pewnie tylko otumaniony, już nieraz tak było – uspokajam. Trzeba było nie ściągać z okien kolorowych kwiatków, może nie pasują do pory roku, ale przynajmniej były i zniechęcały. Minuty płyną, ptak nadal leży pod oknem, delikatnie zanoszę go (ją?) do kartonowego pudełka i umieszczam przy ścianie, pod dachem. Mniej wieje, tłumaczę, choć nie wiem, mówić do niego (niej), nie mówić? Wziąć do ciepłego domu czy lepiej nie? Zostawić czy jechać w Wigilię do Leśnego Pogotowia w Żorach? Pytania kotłują w mojej głowie, ale przynajmniej szybkie przewertowanie atlasu ptaków potwierdza bez wątpliwości, że to zięba. Oliwkowo brązowy grzbiet, jasna czapeczka  – samiczka. Zostanie nazwana Ewą, w końcu dzisiaj moje imieniny. Czas pomiędzy bytem a niebytem absorbuje całą rodzinę, która przecież powinna zajmować się świątecznymi przygotowaniami. W końcu wniesiono pudełko do domu, by zbadać, czy coś nie jest jednak złamane. Szczęśliwie, widziałam sprawne ręce weterynarza badającego kurę Helenkę po pogryzieniu przez psa, więc chwilowo robię za specjalistkę. Test zaliczony pozytywnie, skrzydła w ruch i fru! – stało się to, przed czym przestrzegał mąż Marek „Zawsze Mam Rację”. Ptaka trzeba było łapać i wreszcie w emocjach wypuścić na wolność. Nie odleciała od razu, zaglądając z sosnowej gałęzi do wnętrza chwilowego domu. 
Spoza chmur zdążyło wyłonić się niebieskie niebo. Czy to możliwe, że w Europie do XII wieku niebieski nie miał znaczenia jako kolor i nie miał nawet własnej nazwy? Niebieskie są główki modraszek i piórka na skrzydłach sójek. Żółte brzuszki bogatek i zielonych dzięciołów, rude rudziki i kowaliki. Czerwone główki szczygłów i kupry dzięciołów. Nie wiemy, czemu służą kolory piór, czy wabią, czy może odstraszają? Sprawa naprawdę nie jest taka prosta, bo jak się okazuje, różne gatunki ptaków mogą lubić inne kolory. „Według wyników, jakie dostarczyły badania Laboratorium Morrell na Uniwersytecie w Hull w Wielkiej Brytanii, ptaki wolą kolory o wysokiej energii, a te o niskiej długości fal wybierają rzadziej, ponieważ są z natury barwami ostrzegawczymi. Preferują odcienie zieleni, fioletu i niebieskiego, a unikają żółtego i czerwonego. Jednak pomiędzy poszczególnymi gatunkami można zauważyć różnice: szczygły wybierają zieleń, szpaki przyciąga błękit, rudziki wolą czerń, wilgi i zięby lecą do pomarańczowego, sikory modre i bogatki lubią srebro (!) oraz zieleń.” *
Nasze dwa karmniki są brązowe, z drewna i z wikliny. Ptaki przyciąga po prostu słonecznik, którego zużywamy ze dwa duże worki na zimę (50 kg). Odkąd wszystko, w tym ziarno słonecznika, drożeje, wydaje mi się, że w najbliższym sąsiedztwie ubywa osób takich jak my. Mimo to, ponad 50% Polaków deklaruje, że zimą dokarmia dzikie zwierzęta, przede wszystkim ptaki. Nie jest to jednak czynność jednoznacznie pozytywna. Nie chce się wierzyć, ale w USA już 23 stany z 50  rekomendują zaprzestanie dokarmiania dzikich ptaków, co ma m.in. zapobiec rozwojowi ptasiej grypy. Karmniki ułatwiają grupowanie się różnych gatunków, co muszę potwierdzić, odkąd z naszych ptasich „budek” zaczęły korzystać wiewiórki, w dodatku w takich miejscach osobniki zdrowe mieszają się z chorymi. Dzikie ptaki tracą instynkt, przestają się obawiać ludzi, nie szukają  naturalnego pożywienia w pobliżu, skoro łatwo mogą dostać  „fast food”, dajmy na to – w barze u Gołębi. Smutne to i wprawiło mnie w niepokój porównywalny jedynie z obawą, że ktoś kiedyś  (Unia Europejska? ministra ochrony środowiska? burmistrz lub wojewoda?) zakaże mi rozpalania ogniska we własnym ogrodzie. Z pomocą przyszły badania prof. Ashley Dayer z Wydziału Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody politechniki Virginia Tech, która m.in. poprosiła uczestników sieci „FeederWatch” o obserwację nie tylko ptaków, ale także własnego samopoczucia. Wyniki potwierdziły obserwacje z czasów pandemii COVID 19, które dowodziły, że bliskość przyrody ma znaczenie dla psychicznego zdrowia, a okres izolacji najlepiej znosili ludzie, którzy mieli możliwość kontaktu z naturą. Z kolei badanie z 2017 r. (opublikowane w „BioScience”) wykazało, że szata roślinna i liczebność ptaków w obszarach miejskich były pozytywnie powiązane z mniejszą częstością występowania depresji, lęku i stresu. I kolejne, z 2020 (opublikowane w „Ecological Economics”) dosłownie wyceniło różnorodność biologiczną ptaków. W badaniu wykorzystano informacje z Europejskiego Badania Jakości Życia z 2012 r., aby porównać poziom zadowolenia ponad 26 000 dorosłych. Wyniki wykazały wyraźną korelację pomiędzy szczęściem a liczbą gatunków ptaków. Stwierdzono, że ptaki są tak samo ważne dla dobrostanu ludzi, jak bezpieczeństwo finansowe. Według ich obliczeń, przebywanie w pobliżu 14 dodatkowych gatunków ptaków dawało tyle samo satysfakcji, co zarobienie dodatkowych 150 dolarów miesięcznie. (…)**
14 nowych gatunków to prawdziwe wyzwanie dla domorosłych ornitologów. Wprawdzie ilość książek o ptakach w naszym domu szybko rośnie, ale tendencja z przyczyn obiektywnych jest raczej spadkowa. Gdy kilka dni po Wigilii śnieg zniknął z pola widzenia 
i  przyszła prawdziwie wiosenna pogoda, ptaki powróciły do swoich naturalnych leśnych siedlisk. Przy karmniku pozostały jednak kosy, bogatki, mazurki, raniuszki oraz dzięcioły. I my, bo jak już się zacznie, to nie wolno przestać, dopóki zima naprawdę się nie skończy. Jeśli nawet nie poczujemy się bogatsi, to na pewno szczęśliwsi.
 
* Alicja Rąbino-Woźniak, „Tylko nie jaskrawy – odstraszy zamiast zwabić. Dlaczego kolor karmnika dla ptaków ma znaczenie?”  https://deccoria.pl/artykuly/porady-ogrodnicze/tylko-nie-jaskrawy-odstraszy-zamiast-zwabic-dlaczego-kolor-karmnika-dla-ptakow-ma-znaczenie-34-16339
**  Wojciech Brzeziński, „Dokarmianie ptaków jest dobre dla… ludzi” https://zielona.interia.pl/przyroda/news-dokarmianie-ptkow-jest-dobre-dla-ludzi-badacze-byli w szoku
 
- reklama -