Adopcyjność, Mały Książę i psy z tylnych klatek

0
539
- reklama -

Oswoić, znaczy stworzyć więzy – powiedział Lis.
„Mały Książę” Antoine de Saint-Exupéry

Stosunek ludzi do psów od wieków był bardzo interesowny. Miały strzec, pomagać, ostrzegać, a z czasem też pełnić rolę maskotki. Na myśl przychodzi jeszcze jedna funkcja, a mianowicie rola podwładnego, na którym zestresowany życiem, będący wiecznie pod presją ze strony otoczenia, czy to w domu czy pracy człowiek posiada władzę, wykorzystując ją w niewłaściwy sposób. Innymi słowy dla wielu posiadanie psa sprowadza się do wyładowania na nim agresji, frustracji i rozczarowania życiem. Takie psie bidy dość często trafiają do schronisk.


Adopcyjność w księgach schroniskowych przeważnie wygląda pozytywnie. Na froncie w klatkach piszczą psy-przytulaki, podskakują co młodsze, szczekają jeszcze inne, próbując zwrócić na siebie uwagę. Bardzo często już w pierwszym rzędzie klatek-kojców można wytypować czworonoga, przy którym szybciej zabije serce. A co się dzieje dalej, na tyłach?
Na tyłach odsiadują karę dożywocia psy nieadopcyjne, czyli te poszkodowane przez ludzi na różne sposoby. Odbierane interwencyjnie, psy zdziczałe, agresywne, przerażone. Przeważnie nie dano im szansy by tę łatkę odpiąć, ponieważ schronisko oprócz przypisanej mu funkcji opiekuńczej i działalności proadopcyjnej powinno posiadać również określoną liczbę psów na stanie, która zapewnia im rentowność. Ot, taka proza życia. Na psiej nieadopcyjności grupa ludzi może stworzyć dla siebie niezłą stabilizację.

Czyli jednak adopcyjne? W tym momencie nasuwa się natrętna myśl, by odwrócić to wyrażenie, lub stworzyć nowe słowo zawierające w sobie sens „Ci, którzy nie potrafią zaadoptować”. „Ci, którzy czynią krzywdę adoptując”. Kolejna myśl – jak ich rozpoznać? Jak zweryfikować? Odwracamy role, psy nieadopcyjne są jak najbardziej adopcyjne, a dla chętnych stwarzamy skalę predyspozycji adopcyjnych. Doborem człowieka do psa powinna zajmować się osoba z odpowiednimi kwalifikacjami, oceniająca nie tylko charakter psa, ale też osoby zainteresowanej adopcją. Schroniska z prawdziwego zdarzenia korzystają z usług doświadczonych behawiorystów, eliminując w ten sposób niewłaściwych kandydatów na opiekunów.

W psach zachowała się bardzo silna i pierwotna potrzeba posiadania własnego stada, pochodząca z prehistorii potrzeba życia z człowiekiem. Psia miłość pozbawiona jest kalkulacji, oceniania po zasobności portfela, pochodzeniu, zdolnościach czy koligacjach. Nawet ten bity przez większość życia, głodzony przy budzie zaufa ponownie, odda się w kolejne ludzkie ręce z pełną ufnością, jeżeli poznamy i pozwolimy się poznać. Stworzymy spokojne warunki do integracji i uszanujemy nie tylko przestrzeń prywatną psa, ale również dany czas, jakiego potrzebuje. Bo oswoić, znaczy stworzyć więzy, jak powiedział Lis do Małego Księcia.

- reklama -

Z pozdrowieniami od nieadopcyjnego Tolka.