Pełni determinacji oraz pasji

0
1231
- reklama -

Gdy na świat przychodzi dziecko, to dla rodziców jest największe szczęście, a kiedy rodzą się bliźnięta – radość najbliższych jest podwójna. Od dnia narodzin najważniejsze jest zdrowie dzieci oraz zapewnienie maluchom niezbędnych środków do prawidłowego rozwoju. Nieoceniona jest również miłość, którą są otaczani przez rodzinę. Czasami jednak los bywa przewrotny i niektórym z nas od najwcześniejszych lat rzuca przysłowiowe kłody pod nogi. 23-letni dziś Bartek i Jakub już jako ośmiolatkowie zamieszkali w rodzinie zastępczej.

Przez dekadę mieszkali w Imielinie, gdzie wraz z innymi dziećmi uczyli się życia. Dziesięć lat spędzonych pod dachem przybranych rodziców wspominają z sentymentem, mówiąc „było nam tam dobrze”. Potwierdzeniem tych słów jest kontakt utrzymywany do dziś z rodzicami zastępczymi.
Kolejnym etapem w życiu bliźniaków była przeprowadzka do Domu Pomocy Społecznej w Strumieniu. Zapytani o to, czy było im łatwo odnaleźć się w nowym miejscu, nie ukrywają, że był to dla nich zdecydowanie trudny czas. Musieli pożegnać się z ludźmi i miejscami, które dobrze już znali, a następnie rozpocząć wszystko od nowa. Dla wielu osób wkroczenie na nieznaną ścieżkę życia nie jest łatwe. Bracia powoli odnaleźli się w nowym miejscu wśród nowych kolegów, zarówno w DPS-ie jak i w szkole. Dużą rolę w aklimatyzacji odegrało zaangażowanie ich w trwające wówczas na terenie DPS-u prace remontowe. „Pod okiem pracowników firmy remontującej poszczególne pomieszczenia wykonywaliśmy różne zadania typu gipsowanie czy malowanie i to pozwoliło nam się szybciej wdrożyć w życie w nowym miejscu” – mówią bracia.
Mówi psycholog Agata Folęga: „Bliźniacy Kuba i Bartek są mieszkańcami Domu Pomocy Społecznej w Strumieniu od 26 października 2017 roku. Poprzednio mieszkali w rodzinie zastępczej na terenie Imielina, więc przeprowadzka do Strumienia wiązała się dla nich nie tylko z diametralną zmianą sytuacji wychowawczej (z rodzinnej na instytucjonalną), ale również ze zmianą najbliższego grona znajomych i przyjaciół, z którymi kontakt stał się w głównej mierze wirtualny. Możemy sobie tylko wyobrażać, jak trudny mógł być to czas dla tych młodych ludzi. Przeprowadzając się do Strumienia zmienili szkołę na branżową I-go stopnia w Cieszynie, kształcąc się w zawodzie kucharz. Ja w tamtym czasie byłam jednym z nowo przyjętych pracowników, rozpoczynających swoją przygodę z Domem na stanowisku psychologa. Zostałam Pracownikiem Pierwszego Kontaktu chłopaków i pozostaję nim do dnia dzisiejszego. Przez ostatnie 5 lat miałam możliwość obserwować proces ich dojrzewania, widziałam liczne zmiany, jakie w nich zachodziły, towarzyszyłam podczas wyzwań, którymi stawiali czoła. Uważam, że pokonali długą drogę i włożyli wiele wysiłku w to, by stać się tym, kim są obecnie – młodymi mężczyznami, realizującymi swoje pasje i starającymi się wykonywać co raz to odważniejsze kroki w stronę samodzielności. Obecnie Bartek jest zatrudniony w kuchni naszego Domu, a Kuba pełni obowiązki pomocy konserwatora. Pomimo, że osobowościowo są zupełnie różni, łączy ich wspólna pasja, jaką jest piłka nożna. W każdym obszarze życia starają się dawać z siebie 100%, codziennie staczając swoje małe bitwy. Trzymam za nich mocno kciuki, żeby dotarli tam, gdzie tylko postanowią dotrzeć, osiągając swoje cele.”
Samodzielność, o której wspomina psycholog, to dla młodych ludzi priorytet, do którego dążą z godnym podziwu uporem. Bracia wraz z kilkoma innymi kolegami obecnie mieszkają na piętrze, które daje możliwość stopniowego przysposabiania młodych ludzi do samodzielnego wykonywania licznych czynności typu sprzątanie, pranie, przygotowywanie posiłków, czyli wszystkiego, co zazwyczaj robi się we własnym domu. Nie tylko szkoła i praca były i są dla nich ważne, poświęcają również czas na rozwijanie własnych zainteresowań. Bartka cechują zdolności szkicowania i rysunku, a Jakuba fascynuje fotografia. Z zapałem opowiadają o swoich górskich wędrówkach, wyjazdach nad morze oraz zwiedzaniu różnych ciekawych miejsc.
Istotną częścią życia dla braci jest sport. Swoich sił próbowali w wielu dyscyplinach, m.in. w pływaniu, judo czy badmintonie. Brali udział w licznych zawodach sportowych, zajmując wysokie miejsca. Już jako młodzi chłopcy rozpoczęli swoją przygodę z piłką nożną, w czasie kiedy mieszkali w Imielinie, jednak tam nie doceniono ich zdolności. Po przeprowadzce do Strumienia potencjał oraz talent obu braci dostrzegł trener prowadzący zajęcia wychowania fizycznego. Dzięki temu trafili do drużyny MKS-Promyk-Golasowice. Obecnie są zawodnikami zespołu ze Strumienia i będąc jego częścią, pod czujnym okiem kadry trenerskiej, realizują się w tej dyscyplinie sportu.
Mówi Anna Sławińska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Strumieniu: „Bracia Bartłomiej i Jakub są szczególnymi dla nas domownikami. Zawsze pomocni, zawsze aktywni. Dla mnie jest w nich wyjątkowe to, że mimo gorszych chwil w swoim życiu i przykrych doświadczeń wciąż mają serca pełne miłości.
Ja osobiście mam z nimi bardzo dobry kontakt i często ze sobą rozmawiamy, współpracujemy i realizujemy różne aktywne plany. Kuba przez ostatnie lata pełnił funkcję przewodniczącego Rady Domowników, więc współpraca z nim była bardzo intensywna. Jakub miał wiele pomysłów, które razem wdrażaliśmy i był bardzo zaangażowany. To dzięki niemu zadziało się dużo dobrego na rzecz jego kolegów.
Chłopcy z tej naszej relacji wynoszą wiele dobrego i odwzajemniają się zaufaniem, co dla mnie jako osoby za nich odpowiedzialnej jest wielkim uznaniem i motywacją do dalszej współpracy na rzecz realizacji ich potrzeb jak i wszystkich domowników Domu w Strumieniu.
Jestem z nich niezmiernie dumna i mocno kibicuję w dalszym rozwoju sportowym, tym bardziej, że są bardzo utalentowani i reprezentują nasze miasto”.
Tak jak każdy człowiek, tak i bliźniacy mają swoje marzenia. Część z nich udało im się już zrealizować samodzielnie, a inne przy wsparciu osób o dobrych sercach. Wciąż są młodymi ludźmi i niejedno ich marzenie czeka jeszcze na realizację. Obecnie największym marzeniem jest wyjazd i zobaczenie na własne oczy Barcelony – miasta ich ulubionej drużyny piłkarskiej. Są świadomi, że skromne fundusze, jakimi dysponują, nie pozwolą na samodzielną realizację takiej wycieczki, lecz cuda się zdarzają, więc może kiedyś…

- reklama -