Czytajmy dzieciom… codziennie!

0
1130
fot. M. Perz
- reklama -

9 czerwca zakończył się X Międzynarodowy Festiwal Czytania nad Olzą.
To impreza organizowana przez Bibliotekę Miejską w Cieszynie we współpracy z Biblioteką Miejską w Czeskim Cieszynie. Jubileuszową edycję wsparły oba Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, polskie oraz czeskie. Festiwal organizowany tradycyjnie z okazji Dnia Matki i Dnia Dziecka ma uświadomić, jak ważne jest głośne czytanie dzieciom… no właśnie, ale jak ważne ono jest?

Szalenie ważne! Potwierdzają to słowa propagatora głośnego czytania w USA Jima Trelease’a: „Naród, który mało czyta, mało wie. Naród, który mało wie, podejmuje złe decyzje − w domu, na rynku, w sądzie, przy urnach wyborczych. Niewykształcona większość może przegłosować wykształconą mniejszość − to bardzo niebezpieczny aspekt demokracji”. Z raportu Biblioteki Narodowej wynika, że w 2016 roku żadnego kontaktu z książką nie miało aż 63% badanych Polaków. Po jedną książkę sięgnęło 37%, a tylko 10% z nich zadeklarowało, że przeczytało ich 7 lub więcej. Te dane nie są optymistyczne. Jednak problem leży już u podstaw. Wszystko zaczyna się w naszym dzieciństwie. Jeżeli rodzice nie zadbają, by czytać dziecku, to w przyszłości nie będzie ono sięgać po książki. Co wiąże się z tym, że będzie miało problem z dobrą interpretacją otaczającej go rzeczywistości, wyrabianiem własnego zdania, patrzeniem na świat pod różnym kątem czy wyciąganiem właściwych wniosków, a nawet nie będzie zdolne do nabycia umiejętności odróżniania prawdy od fałszu, na przykład w przypadku szeroko pojętej manipulacji. Dziecko, które przyzwyczajamy do głośnego czytania, w trakcie dorastania samo będzie odczuwało potrzebę sięgnięcia po książkę i nie będzie omijało szerokim łukiem wszystkich szkolnych lektur. 

Jednak na czytelnictwo czyha jeszcze kilku wrogów. Są to głównie Internet, media społecznościowe, a  do tego nadmiar obowiązków i brak wolnej chwili. Świat wirtualny wciąga nas tak bardzo, że tracimy poczucie czasu. Krótkie formy i kolorowe grafiki bardziej przyciągają naszą uwagę niż obszerna powieść. Do tego zestawu należy dołączyć również lenistwo… wolimy sięgnąć po pilota czy smartfona, zapewniające nam dostateczną rozrywkę, przy której nie musimy zbytnio wytężać umysłu. Oglądamy mnóstwo zabawnych rzeczy, np. ostatnio popularne seriale paradokumentalne. Znajdziemy je na każdym ogólnodostępnym kanale. Niestety są one pozbawione jakiegokolwiek przekazu. Telewizja już nie pełni takiej roli edukacyjnej jak dawniej. Dzisiaj ciężko jest w  niej znaleźć coś wartościowego. Jednak wolimy spędzać popołudnia przy niezobowiązującym do myślenia i rozwoju programie telewizyjnym. A  przecież to wszystko widzą nasze dzieci, które na takim wzorze wyrastają. Oczywiście nie zapominajmy o Internecie, pochłaniającym większość naszego wolnego czasu. Czasu, który możemy poświęcić dla siebie lub dla naszych dzieci, by zadbać o ich przyszłość. Nie powinniśmy rezygnować z postępu technologicznego, ale w całym pędzie warto znaleźć chwilę na powrót do formy papierowej, a także na zastanowienie się, czy hasła wpajane nam przez różnego rodzaju media dają szansę na wyrobienie świadomego własnego zdania…

Starajmy się znaleźć codziennie 20 minut na to, by przeczytać dziecku książkę. Nieważne, że to pewnie będzie znów ta sama bajka znana przez nas na pamięć. Ważne, żeby czytanie nie było czymś strasznym, ale kojarzyło się w dobrem. Tylko my możemy mieć na to wpływ. Jak twierdzi Jim Trelease: „Bez względu na to ile masz zajęć, najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla swojego dziecka, oprócz okazywania mu miłości przez przytulanie, jest codzienne głośne czytanie oraz radykalne ograniczenie telewizji”.

- reklama -

Czytanie książek jako forma okazywania miłości na pewno zostanie doceniona przez dzieci – jeżeli nie teraz, to na pewno w przyszłości.