Szklana pułapka

0
1442
- reklama -

Już chyba tylko starsze pokolenie i jeszcze moje pamięta rytuał oglądania wieczornych wiadomości i czytania papierowej prasy. Wiedzę w szkole przyswajaliśmy łatwiej, bo nie mieliśmy dostępu do 100 teorii na dany temat. Ekspertem kiedyś był profesor,
a teraz staje się nim nastoletni youtuber. Trudno połapać się w tym, co jest prawdą.
Internet otworzył zupełnie nowe możliwości i jak często nam powtarzano, jest oknem na świat. Okno nie okno, ale z pozytywnym jego działaniem przyszło również i złe. Już raczej nikt nie ma wątpliwości, że stał się najgroźniejszą bronią w XXI wieku. Oprócz tego jest złodziejem czasu, zabójcą ludzkich więzi i społecznego funkcjonowania. Każdego dnia jesteśmy bombardowani 34 gigabajtami danych, czyli odpowiednikiem stu tysięcy słów. Jak nie zwariować w tym przeinformowanym świecie?

W każdy weekend „ New York Times” dostarcza więcej informacji niż mógł przyswoić przez całe życie człowiek żyjący na początku XIX w.

Na każdym portalu znajdziemy setki informacji, które mają pomóc w stawaniu się mądrzejszym i zdobywaniu wiedzy. Jednak ani to rzetelna wiedza, ani mądrości od niej nam nie przybędzie. Spieramy się w dyskusjach o rację – „bo tam tak było napisane, bo to święta prawda, bo przecież oni wiedzą, a Wy jesteście ignorantami’. Kto z nas nie był świadkiem takich rozmów?
Jedno jest pewne, chaos informacyjny demoluje nam głowę. Budzi negatywne emocje, a nawet agresję. Socjolodzy i neurolodzy biją na alarm, udowadniając, że nasz układ nerwowy źle reaguje nie tylko na sceny pełne przemocy, ale również na nadmiar informacji. Przeciążenie następuje, gdy dostarczamy więcej informacji, niż mózg jest w stanie przyjąć. Już czterdzieści lat temu naukowcy określili takie zjawisko terminem „ przeciążenie poznawcze”. Socjologowie dość odważnie przyrównują to do drastycznej chińskiej tortury. Polegała ona na pozbawianiu więźnia powiek. Skazany bez odpoczynku narażony na odbieranie zewnętrznych bodźców, doprowadzony był do szaleństwa.
Nasze społeczeństwo śmiało można nazwać ludźmi bez powiek. Spędzamy na kanapie bądź w pozycji siedzącej sporo czasu, co równiez nie jest dla nas zdrowe. Australijscy naukowcy twierdzą, że każda godzina spędzona przed telewizorem powoduje wzrost ryzyka chorób serca o 18% i wcześniejszej śmierci o 11%. Jednak to nie monitory czy smartfony są zabójcze, ale potężna ilość bodźców. Wpatrzeni w ekran duży czy mały, przerzucamy strony bądź kanały, a po godzinie już nie wiemy, czego w ogóle szukaliśmy. Doceniając postęp i możliwości jakie daje Internet nie wiem, czy chciałabym wrócić do czasu, gdy były dwa kanały telewizyjne, jednak obecna sytuacja bardziej budzi we mnie lęk niż zadowolenie. Obserwując innych, moje dzieci i ich rówieśników, widzę, że nie potrafimy już żyć bez szumu. Sporo pytanych osób mówi wprost, że cisza napawa lękiem. Jedna z moich znajomych wychodząc z domu, zostawia włączony telewizor. Podobno jej koty wtedy są spokojniejsze. Czyste szaleństwo. Ale ten szum i wciąż płynącą z głośników muzykę słychać wszędzie: w sklepach( nawet tych małych), restauracjach, na bazarach, u fryzjera, w autobusie, w poczekalniach, nawet zdarzyło mi się słyszeć muzykę w publicznych toaletach. Najważniejsze i najczęstsze pytanie zadawane w dzisiejszych czasach brzmi: „Jest tutaj wi-fi”? Jeśli go nie ma w kawiarniach lub restauracjach, ilość klientów znacznie się uszczupla.

Jak nie zwariować i nie dać się wciągnąć w tą „szklaną pułapkę”?
Przede wszystkim trzeba chcieć zmiany. Coraz częściej ludzie uświadamiający sobie negatywny wpływ mediów na swoje życie, rezygnują z telewizora, wyłączają się z Facebooka, czy innych portali społecznościowych. Należy pamiętać, że zyskując prawie 4 godziny czasu dziennie (bo przeciętnie tyle tracimy go przed monitorem), musimy je czymś zapełnić. Nuda jest najgorszym towarzyszem i nie pozwoli na oderwanie się od szklanego ekranu. Jednak będą to 4 cenne godziny, które możemy wykorzystać w dobry sposób. Nauczyć się języka obcego, przeczytać książkę, uprawiać sport, spotkać się ze znajomymi lub nauczyć się szydełkowania. Jedno jest pewne mamy szansę odzyskać dla siebie ok. 69 dni w roku.

- reklama -