Wymagając od innych, wymagajmy od siebie

0
1216
fot. arch. Spot
- reklama -

Każdemu z nas jest przyjemnie, kiedy spotyka się z uprzejmością drugiego człowieka. Uśmiech, dobre słowo, bezinteresowna pomoc, a nawet zwykłe „dzień dobry” potrafią poprawić nam humor na cały dzień, życie nabiera barw, a czekające na nas obowiązki stają się prostsze i przyjemniejsze.

Z taką uprzejmością spotykam się często, to ona dodaje mi sił do zmagania się z przeszkodami, jakie stawia przede mną życie. Sama staram się być dla innych uprzejma, jednak to, co zaobserwowałam, spowodowało, że zaczęłam zwracać większą uwagę na zachowania dzieci, młodzieży, ich rodziców oraz osób starszych.

Kiedy słyszę panie wychwalające pod niebiosa własne wnuki, a zarazem twierdzące, że „teraz ta młodzież jest niewychowana”, to aż coś zaczyna się we mnie gotować. Dlaczego tak się dzieje, że z wiekiem niektórzy zapominają, że sami kiedyś byli młodzi, nie byli święci i też popełniali błędy? To, jak dziadkowie wychowali własne dzieci i jakie wartości im wpoili, ma teraz wpływ na to, co przekazują oni ich wnukom.

Przykład powinien iść z góry i skłamałabym, twierdząc, że wśród seniorów nie ma osób wrażliwych, niewypominających młodym błędów, takich, których życie może służyć za wzór do naśladowania. Są, lecz jest też grono ludzi, twierdzące, że wiek upoważnia ich do pewnych zachowań.

- reklama -

Oto kilka przykładów z życia wziętych:

Do autobusu wsiada podchmielony pan ok. sześćdziesiątki i pomimo wolnych miejsc każe uczniowi, którego plecak aż pęka w szwach, przesiąść się na inne siedzenie. Wygłasza przy tym monolog o braku kultury wśród młodych.

Do busa wsiada niepełnosprawny mężczyzna. W związku ze swoją niepełnosprawnością robi to wolno. Za jego plecami słychać kobiecy głos: „mógłby pan się pośpieszyć? Nie jest przecież pan tutaj sam!”, młodzi ludzie wzięli niepełnosprawnego w obronę.

Idę ul. Regera z laską i w pewnym momencie czuję, że ktoś kopnął w moją laskę, okazało się, że zrobiła to starsza pani, której przeszkodziło to, że idę za blisko niej.

Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy szłam tą samą ulicą, lecz po stronie muzeum, jednak tym razem z przewodnikiem, laskę miałam blisko siebie, a pomimo to mijająca nas kobieta popchnęła ją w moją stronę.

Z takim wręcz chamskim zachowaniem spotkałam się nie tylko w Cieszynie, otóż będąc na dworcu w Koszalinie, czekałam z moim przewodnikiem na autobus, obok mnie czekał ze swoim wnukiem przemiły staruszek, który, tak jak i my, miał za sobą całonocną podróż. Nadjechał wreszcie autobus i, tu miła niespodzianka, grupa młodych ludzi stojących przed nami postanowiła nas przepuścić, lecz jakie było nasze zdziwienie, kiedy pojawiła się przy mnie pewna pani i potraktowała mnie z łokcia, to samo zrobiła z moim przewodnikiem. Zaskoczenie młodych było ogromne, a wnuk starszego pana miał okazję być świadkiem pozytywnego zachowania młodych i tego negatywnego ze strony „szacownej damy”.

Autobusem jedzie grupa głuchoniemych, jedni migają do siebie, inni porozumiewają się za pomocą dźwięku i ruchu warg, i nagle słychać „ale buczą”.

Szczególnie niepełnosprawni stają się adresatami uszczypliwych uwag, a mnie do końca życia w pamięć wryła się odpowiedź pewnego dziadka na pytanie wnuka o przyczynę zachowania jego niepełnosprawnego kolegi z przedszkola. Odpowiedź dziadka brzmiała: „to dlatego, że mu żyłka pękła”. Innym razem niewidomy idzie wprost w kałużę, a pan mówi do idącego z nim chłopca: „zobacz, jak się skąpie”.

Takich przykładów można by przytaczać wiele, tylko dziwnym trafem „bohaterami” są dojrzali ludzie, to oni powinni z racji swego wieku świecić pozytywnym przykładem.

Jeżeli chodzi o zachowania w stosunku do niepełnosprawnych niektórzy, z którymi rozmawiałam, sugerowali, że taki stan rzeczy może być spowodowany brakiem wiedzy o życiu niepełnosprawnych i rodzajach dysfunkcji. Czy tak jest, nie wiem.

Jako osoba niepełnosprawna nie zawiodłam się na młodych ludziach, są otwarci, chętni do pomocy, a jeżeli z jakichś powodów nie mogą lub nie chcą jej udzielić, to przynajmniej nie komentują i nie oceniają. 

Nasuwa się pytanie, czy nie byłoby lepiej, gdyby to starsi brali przykład z niektórych zachowań młodych ludzi? To u dzieci i młodzieży można spotkać jeszcze dużo wrażliwości, z którą przyszli na świat, a która jak się okazuje z wiekiem zanika.