Jesteś aktorem

0
686
- reklama -

W przebogatym repertuarze niezapomnianego Zbigniewa Wodeckiego znajduje się mniej znany utwór, zatytułowany „Teatr uczy nas żyć”. Ostatnią strofę można uznać za dobre streszczenie poniższego tekstu:
Teatr uczy nas żyć
Życie nas uczy udawać
Teatr – wielka to sprawa
Patrz, słuchaj
Najlepiej – graj!

Te zaiste głębokie słowa wprost odnoszą się do wielu czynności, które wykonujemy na forum publicznym. W tej kategorii mieszczą się wystąpienia w mediach, lekcje szkolne, wykłady akademickie czy referaty naukowe wygłaszane podczas konferencji. Wszystkie zawierają elementy gry aktorskiej i służą lepszemu odbiorowi naszego przekazu.
Każda pliszka swój ogonek chwali. Wśród aktorów sceny matematycznej aktorem sensu stricte był znany probabilista (czyli specjalista w zakresie rachunku prawdopodobieństwa) i statystyk Patrick Billingsley (1925-2011), polskiemu czytelnikowi znany głównie z autorstwa przetłumaczonego na nasz język świetnego podręcznika „Prawdopodobieństwo i miara”. Wystąpił m. in. w głośnym filmie „Nietykalni” Briana de Palmy, wcielając się w rolę woźnego sądowego. Występ aktorski ma również na swym koncie inny matematyk, znacznie bliższy naszej cieszyńskiej ziemi. Roman Suszko (1919-1979), urodzony w niedalekiej Podoborze, a nauki szkolne pobierający m. in. w Cieszynie, był cenionym logikiem i twórcą tzw. logiki niefregowskiej. W kultowym filmie „Rejs” Marka Piwowskiego zagrał rolę Profesora wypowiadając m. in. pytanie, skierowane do rady rejsu: Jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?
Cóż więc wspólnego z aktorstwem ma matematyka, czy ogólniej – każdy występ publiczny? Prowadząc wykład można przez dwie godziny mówić jednym tonem. Wtedy z pewnością połowa słuchaczy opuści salę, a druga – przez grzeczność obecna do końca – najpewniej zaśnie. Odpowiedzią na fundamentalne pytanie: Jaka była treść dzisiejszego wykładu stanie się wówczas fraza: Wykładowca jak zwykle zanudził audytorium. Zatem do uzyskania dobrego odbioru przekazywanych treści niezbędne są właściwa modulacja głosu oraz umiejętność posłużenia się nią do wskazania momentów istotnych dla zrozumienia materiału wykładu. W tej sytuacji nie tylko ja żałuję, że kandydatów na nauczycieli nie kształci się w zakresie emisji głosu, tak jak robi się to w akademiach muzycznych.
Dobry wykład jest po części dziełem sztuki, rodzajem aktu twórczego. Uczestniczą w nim zarówno prowadzący, jak i słuchacze, bez wątpienia na równych prawach. Trudno przecież profesorowi przemawiać do pustej sali, więc audytorium jest konieczne i niezbędne. Lecz nie audytorium statyczne – mam tu na myśli przede wszystkim swoisty dialog, jaki może się wywiązać pomiędzy prowadzącym a odbiorcami.
Matematyk bardzo intensywnie używa kredy oraz tablicy i siłą rzeczy w czasie zapisywania, często trudnych do zrozumienia wzorów, odwraca do niej twarz. Jednak niezmiernie ważne jest również utrzymanie stałego kontaktu wzrokowego z audytorium, czemu służy skierowanie się w stronę słuchaczy. Warto to robić po każdym napisanym zdaniu. Jaka jest reakcja na spotkanie spojrzeń? Głównie skinięcie głową na znak przytaknięcia, co nie zawsze oznacza zrozumienie. Choć czasem warto udać, że się rozumie – jest to aktorstwo studenckie. Nawiązuje się wtedy porozumienie, które warto wykorzystać zadając pytania. Często to robię i równie często uzyskuję odpowiedzi. Nie jest ważne, że czasem nie są one poprawne. Liczy się sam fakt zaistnienia kontaktu słuchacza i wykładowcy.
Innym elementem aktorskim jest uciszanie studentów. Ci, jak świat światem, zawsze rozmawiali, rozmawiają i będą podczas wykładu rozmawiać. Moją metodą jest odwrócenie się do widowni i wygłoszenie monologu o tym, że na wykładzie jedna osoba mówi, a reszta słucha, a jeśli wszyscy mówią, oznacza to anarchię. Tym mówiącym jestem ja, a kierunek przekazu odwraca się podczas egzaminu. Kiedyś spytałem czy słuchacze wiedzą, ile osób powinno mówić podczas wykładu. Cisza, konsternacja, wreszcie jeden śmiałek podniósł rękę w górę i powiedział: Ja wiem. Na jakiś czas szepty ucichły.
Podczas wykładów o niewielkim stopniu zaawansowania można tylko wzmiankować niektóre kwestie o znacznym stopniu złożoności, aczkolwiek studenci powinni przynajmniej o nich usłyszeć. W takim przypadku mówię o konieczności przyjęcia tych faktów na wiarę. Zdarzyło mi się spytać słuchaczy: Czy wierzycie, że własności funkcji wielu zmiennych są zupełnie inne niż analogiczne własności funkcji jednej zmiennej?
– stylizując wypowiedź na chrześcijańskie wyznanie wiary. Przez kilka sekund panowało milczenie. Stojąc z twarzą zwróconą w kierunku audytorium wyciągnąłem przed siebie obie dłonie w geście podobnym do dyrygowania chórem i wreszcie usłyszałem upragnione gremialne: Wierzymy.
Stosowane przez wykładowcę elementy gry aktorskiej mają duży wpływ na zbudowanie pewnej szczególnej więzi ze studentami. Można ją wykorzystać i poza salą wykładową czy nawet poza uczelnią. Nie jest to jednak tytułowe udawanie, bo tego – słowami wspomnianej piosenki – uczy nas życie. Odbiorcy natychmiast wyczują wszelki fałsz, którym jest ubieranie niewiedzy we wzniosłe słowa, podpieranie nie zawsze prawdziwych tez stopniami i tytułami naukowymi dla fikcyjnego dodania sobie autorytetu czy może brak szacunku dla siebie i studenta, nieprzygotowanie do zajęć itp. Tak więc aby móc być aktorem, przede wszystkim trzeba być dobrze obeznanym z zasadniczym tematem prowadzonych zajęć i specyfiką wykładanego przedmiotu. Występy artystyczno-retoryczne są mimo wszystko elementem wtórnym, wspomagającym proces dydaktyczny. Najważniejsze, aby każdy z nas zawsze pozostał sobą. Takich nauczycieli studenci długo potrafią pamiętać.

Szymon Wąsowicz – prywatny nauczyciel, mentor i trener. Popularyzator matematyki, autor bloga Być matematykiem (byc-matematykiem.pl). Tłumacz tekstów naukowych, autor lub współautor 35 prac naukowych opublikowanych w recenzowanych czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Doktor habilitowany nauk matematycznych, profesor Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Z zamiłowania humanista, znawca twórczości Jaroslava Haška. Pasjonat historii motoryzacji, śpiewu chóralnego oraz aktywności fizycznej. Zapalony rowerzysta.

- reklama -