W przyszłym roku czechowicka Zapałkownia obchodzić miała 100 rocznicę swej działalności, ale 26 listopada br. Walne Zgromadzenie akcjonariuszy spółki zdecydowało o zaprzestaniu działalności, z ostatnim dniem lutego 2021 roku. Można powiedzieć, że miały być rocznicowe obchody, a jest stypa. Ładny prezent na święta, Nowy Rok i stulecie sprawili pracownikom zakładu akcjonariusze. A przecież czechowickie zapałki, obok SPOŁEM, LOT-u, CPN-u, Ruchu, PKP, Fiata, Cepeli, Wedla, Wawelu i Prince Polo, to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w naszym kraju. Gdziekolwiek w Polsce, w Europie czy na świecie zapędzili się nasi rodacy to jednym z pierwszych skojarzeń dla Polaków na obczyźnie,o Polsce, były zapałki z Czechowic.
Pierwsze zapałki, zrobione z sosnowego patyka z główką siarki, zwane „ognistymi patykami” wynaleziono i produkowano w Chinach, w początkach naszej ery. W Europie pierwsze zapałki wyprodukowano we Francji, w 1805 roku.
Na skalę przemysłową zapałki zaczęli produkować Szwedzi, w 1855 roku, kiedy to Johan Edvard Lundstrom, uruchomił produkcję zapałek bezpiecznych (tzw. zapałek szwedzkich).
Na ziemiach polskich pierwsza manufaktura zapałczana powstala 1 października 1845 roku w Sianowie, niedaleko Koszalina, która działała do 2007 roku.
W 1897 roku powstaje fabryka zapałek w Bystrzycy Kłodzkiej, która pod koniec XX wieku zostanie przejęta przez częstochowską Fabrykę Zapałek. Ta rozpoczęła swą działalność w 1881 roku (działalność przemysłowa zakończona w 2010r.). W siedzibie dawnych Bystrzyckich Zakładów Przemysłu Zapałczanego znajduje się Muzeum Filumenistyczne, a w Częstochowie Muzeum Produkcji Zapałek z działającą linią produkcyjną z początków XX wieku.
Fabryka Zapałek w Czechowicach (dziś: Czechowicach-Dziedzicach) rozpoczęłą swą działalność w 1921 roku. 26 września Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego wydała postanowienie w przedmiocie zatwierdzenia statutu Towarzystwa Akcyjnego dla wyrobu zapałek „Silesia” (Zundwaren Aktiongeschelschaft „Silesia”) z siedzibą w Czechowicach obok Bielska. Satut określał zakres dzialalności spółki i jej cele, w tym najważniejszy „utworzenie fabryki do wytwarzania zapałek i towarów zapalnych wszelkiego rodzaju”.
Kilka lat po rozpoczęciu produkcji, w branży zapałczanej wybuchł kryzys, który spowodował poważne perturbacje, m.in. w sytuacji finansowej czechowickiego zakładu. W związku z tym International Match Corporation, światowy potentat branży zapałczanej, zproponował w 1924 roku polskiemu rządowi utworzenie i wydzierżawienie monopolu zapałczanego.
Do podpisania umowy doszło w 1925 roku. Tym samym Polski Monopol Zapałczany, w tym także czechowicka fabryka, trafił na 20 lat w dzierżawę w ręce International Match Corporation. Zakład w Czechowicach był jednym z najnowocześniejszym zakładów branży zapałczanej w Europie, z największą zdolnością produkcyjną w kraju. Wyroby czechowickiej Zapałkowni trafiały na polski i europejski rynek. Tą sytuację prawną przerwał wybuch
II wojny światowej i niemiecka okupacja. Zapałkownia w Czechowicach przeszła pod niemiecki zarząd i produkowała przez cały okres okupacji dla niemieckiej gospodarki.
Działania wojenne nie spowodowały żadnych strat materialnych fabryki, w związku z tym już w kwietniu 1945 roku wznowiono w fabryce produkcję zapałek. Zapałkownią zarządzał Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów Rzeczpospolitej Polskiej, który przejął nad nią pieczę 27 marca 1945 roku, od radzieckiego Oddziału Zdobywczego Wojskowej Jednostki N.28.855.
Czechowicka fabryka zapałek weszła w skład reaktywowanego Polskiego Monopolu Zapałczanego, mającego siedzibę w Warszawie. Polski Monopol Zapałczany ostatecznie rozwiązano w 1951 roku, przekazując branżę zapałczaną powołanemu ówcześnie do życia Zarządowi Przemysłu Płyt, Sklejek i Zapałek ( w późniejszych latach przekształcony w Zjednoczenie Przemysłu Płyt, Sklejek i Zapałek).
W latach 70-tych XX wieku nastąpiła modernizacja zakładu oraz rozbudowa hal produkcyjnych, wszystko z własnych środków pieniężnych Zapałkowni. Zakład stał się największym i najnowocześniejszym w sektorze zapałczanym w Polsce. Produkcja czechowickiej Zapałkowni zaspokajała 25% popytu na zapałki na rynku krajowym ( w tym okresie Zapałkownia nie eksportowała swoich wyrobów).
Po 1989 roku, w wyniku zmian politycznych i gospodarczych w Polsce, nastąpił krach rynku zapałczanego. Zapałkownia w Czechowicach-Dziedzicach pracowała tylko cztery dni w tygodniu.
Do pogłębienia się kryzysu przyczynił się także import tanich zapałek z Białorusi, Ukrainy i Korei Południowej oraz pojawienie się ogromnych ilości jednorazowych zapalniczek gazowych, pochądzących w zdecydowanej większości z Chin.
Ogromną szansą dla zakładu stał się kontrakt, który władze zakładu podpisały z egipskim partnerem. Kontrakt opiewał na dostawę dużych ilości patyczków zapałcznych. Ostatecznie nie został zrealizowany w całości.
W latach 90-tych XX wieku Zapałkownia znalazła nowego kontrahenta, niemieckiego odbiorcę, który zamówił duże ilości gotowych standardowych zapałek. Warunkiem dostaw zapałek na niemiecki rynek było dostosowanie warunków produkcyjnych do niemieckich wymagań jakościowych. Przeprowadzono w fabryce zmiany w technologii produkcji, dostosowując je do norm niemieckich i europejskich.
W 1995 roku czechowicka Zapałkownia podpisała umowę z niemiecką firma KM na uruchomienie produkcji zapałek reklamowych, w dwóch formatach.
Wzrósł eksport zapałek i na przełomie tysiącleci utrzymywał się na poziomie 40% całkowitej sprzedaży. Produkty z czechowickiej Zapałkowni trafiały do krajów Europy, Afryki, Bliskiego Wschodu i Ameryki Południowej.
Poszerzono ofertą produktową o zapałki kominkowe, zapałki gabinetowe, zapałki reklamowe książeczkowe, zapałki dymne, zapałki offsetowe, zapałki gospodarcze, zapałki świecowe, rozpalacze, paliwa do bio-kominków, podpałki do grilla, zapalniczki, zapalarki, galanterię zapałczaną, etc. Wszystkie produkty spełniały polskie i europejskie normy i były bezpieczne dla użytkownika i środowiska naturalnego.
Pierwsze pudełka zapałek były w całości wykonane z drewna, a od lat 70-tych XX wieku pudełka są wykonywane z tekturki, o wymiarach 53x35x16 mm. Do pudełka pakuje się około 40 sztuk zapałek.
1 kwietnia 2007 roku przedsiębiorstwo Czechowickie Zakłady Przemysłu Zapałczanego zostało skomercjalizowane i przekształcone w spółkę pod nazwą Fabryka Zapałek „Czechowice” S.A., której jednoosobowym akcjonariuszem został Skarb Państwa.
18 sierpnia 2011 roku Skarb Państwa sprzedał 850 000 akcji spółki (co stanowiło 85% kapitału zakładowego fabryki) niemieckiej firmie PCC Consumer Products sp. z o.o., jednemu z największych producentów środków chemicznych w Europie, posiadających swe spółki w 18 krajach. 27 czerwca 2014 roku Fabryka Zapałek „Czechowice” S.A. przyjęła nazwę PCC Consumers Products Czechowice S.A.
Od 1 marca 2021 roku Zapałkownia w Czechowicach-Dziedzicach i czechowickie zapałki przejdą do historii. Zostają „porzuceni” pracownicy i zakład, pozostają tylko wspomnienia o latach świetności.
Fabryka Zapałek posiadała punkt sprzedaży swych wyrobów, kawiarnię i kino „Płomień”. Organizowano wycieczki, rajdy turystyczne, kolonie dla dzieci pracowników, zawody sportowe i pikniki rodzinne.
Zostaną także z nami cudowne etykiety zapałczane, które znajdowały się na pudełkach z zapałkami produkowanymi w Czechowicach-Dziedzicach.
Któż z nas nie pamieta wspaniałych serii zapałczanych nalepek, za którymi w latach 60-tych i 70-tych XX wieku zabijali się wszyscy kolekcjonerzy, młodzi i starzy, dziewczęta i chłopcy. Do Zapałkowni przychodziły prośby z całej Polski, bywało, że i z zagranicy, z prośbą o przesłanie nalepek. Często spełniano te prośby. Postacie z bajek Disneya, ptaki i zwierzęta Polski, rośliny, kwiaty, grzyby, rysunki Maii Berezowskiej, stroje ludowe, tańce polskie – zespół „Śląsk” i zespół „Mazowsze”, herby miast polskich, dzieje Wojska Polskiego, postacie filmowe, samochody, etc. Piękne serie i pojedyncze etykiety, które zdobiły pudełka szły na eksport. Zdecydowana większość etykiet zapałcznych to były reklamy. Wiele zakładów, firm, instytucji, banków, hoteli, restauracji, etc zlecało produkcję zapałek reklamowych. Dziś największe kolekcje filumenistyczne liczą po kilka milionów sztuk. Przeglądanie klaserów z etykietami to wspaniała i fascynująca lekcja historii. Zachęcam.
Cóż można powiedzieć na koniec o losach Zapałkowni, można chyba tylko rzec za Nikosem Kazantzakisem, autorem „ Greka Zorby”, „ … jaka piękna katastrofa”.