MĘSKO-DAMSKI PUNKT WIDZENIA
Wojciech Błachowicz:
Oczywiste jest, że nie należy bać się żadnych dyskusji bez względu czy odbywają się z kobietą, czy mężczyzną. Często jednak w przypadku dyskusji z kobietą możemy być narażeni na to, że nasze merytoryczne argumenty będą deprecjonowane w niemerytoryczny sposób. Jeżeli taka dyskusja wynika w sposób spontaniczny, wielce prawdopodobne jest, że przebiegać będzie w donośnej intonacji i w najlepszym wypadku zakończy się fochem. Jest to scenariusz, na który nie można się przygotować, ale też nie może wiązać się z wcześniejszymi obawami, gdyż nie ma na nie czasu. Inaczej jest w sytuacji, w której wiemy, że czeka nas dyskusja i możemy przedsięwziąć pewne kroki, by nie zakończyła się armagedonem i potępieniem. Tutaj w zależności od indywidualnych cech rozmówczyni należy przygotować strategię, tak aby zanim drażliwe tematy zostaną poruszone atmosfera rozmowy była rozluźniona. Ważne są zarówno wybór miejsca, jak i pora dnia. Zdecydowanie łatwiej będzie nam przekonać kobietę do naszego punktu widzenia przy wieczornej kolacji w restauracji niż rano przed śniadaniem. Jeżeli tematy są naprawdę trudne, możemy spróbować przekupstwa w postaci prezentów bądź alkoholu, lecz to drugie tylko kiedy wiemy, że działa w pożądany sposób, gdyż źle użyty może być jak dolanie oliwy do ognia. Często jednak mimo największych chęci i słuszności naszych postulatów, i tak skazani będziemy na fiasko. Bez względu na to nie powinniśmy unikać podejmowania żadnych tematów, nawet ostra wymiana zdań będzie lepsza niż niedomówienia i niezrozumienie.
Alexandra Żagan:
O tak, odważnym. I to jeszcze jak! Każde źle sformułowane zdanie, każde potknięcie, każdy nietrafiony pomysł, właściwie cokolwiek – kobieta zapamięta wszystko, by potem w najmniej oczekiwanym momencie zrobić z tego użytek i wytknąć błąd. Wszelkie argumenty zawsze mogą zostać odparte krótkim, zdecydowanym i celnym „Bo nie!”, obok równie precyzyjnego „Bo tak!”. Rozmowy (czytaj: kłótnie) szczególnie te damsko-męskie lub, jak kto woli, męsko-damskie stały się wdzięcznym tematem do żartów. To w nich znajdujemy prawdziwe mądrości typu: „Są dwie techniki dyskutowania z kobietami. Pierwsza jest taka, że zgadzasz się na wszystko. Druga nie działa” albo „Rada dla mężczyzn: Masz rację? Tak. Nie. Nieważne, i tak przegrałeś”. Naprawdę dyskusja z kobietą jest aż takim wyzwaniem, a sama wizja wymiany zdań przeraża? Może i w kobiecym umyśle, pełnym zawiłości, panuje totalny chaos, który trudno czasem zrozumieć, a tym bardziej okiełznać. Ale, czy aby na pewno brak kobietom zdolności do racjonalnego argumentowania, czy rzeczywiście zawsze muszą postawić na swoim? Niezdecydowanych pragnę zapewnić, że dyskutowanie z kobietą może okazać się przyjemne i inspirujące. Będzie tak, co prawda, tylko wtedy, kiedy obie strony przyznają sobie nawzajem prawo do różnych opinii, różnych wartości, różnych priorytetów. Odwagi! W walce z utrwalonym przez lata stereotypem.