Historia pewnego hejtu

0
268
Karel i Josef Čapkove, 1927 rok
- reklama -

Wiele się teraz dzieje złego wokół osoby Agnieszki Holland w związku z jej ostatnim filmem Zielona granica. Hejt, jaki się wylał, świadczy wyłącznie o jego nadawcach, nie o osobie reżyserki, w myśl zasady, że wszystko, co mówimy i robimy innym, świadczy tylko o nas. Nie zmienia to jednak faktu, że reżyserka była zmuszona wynająć ochronę w trosce o swoje życie i znacznie ograniczyć codzienną aktywność.

Historię (mam na myśli dziedzinę wiedzy) uważam za ważną nie dlatego, że z niej czerpię poczucie osobistej dumy czy wyższości jako Polka (czy Europejka), przedstawicielka „wspaniałego narodu, który wydał na świat wiele wybitnych postaci” (czy „najwyżej rozwiniętej cywilizacji”) itp. – nie jest mi takie poczucie do niczego potrzebne. Nie mam też obsesji na punkcie niedopuszczania jakiekolwiek krytyki tej domniemanej czy słusznej „wielkości”. W gruncie rzeczy niewiele obchodzą mnie minione księstwa czy mocarstwa, tudzież ich wspaniali wodzowie. To co dla mnie jest cenne w zgłębianiu historii, to świadomość wspólnego człowieczego losu, to że: „Wszystko już było prócz nas”, jak śpiewał kiedyś Ryszard Rynkowski. Dla mnie historia to kopalnia wiedzy o człowieku: jego ambicjach, pasjach, lękach, błędach, uprzedzeniach, emocjach, uczuciach i zrządzeniach losu. To, co spotyka Agnieszkę Holland, przywodzi mi na myśl historię innego artysty, czeskiego pisarza. Wtedy słowo hate nie było jeszcze międzynarodowe, w Polsce takie działania określano słowami nagonka, niegodziwość i nikczemność.     
Karel Čapek jest dziś zaliczany do grona najwybitniejszych czeskich pisarzy XX wieku. Jego utwory przetłumaczono na ponad 100 języków, a on sam jest uważany za jednego z prekursorów literatury science fiction na świecie. To on, wraz ze swym bratem Josefem, wymyślił słowo robot w odniesieniu do sztucznego człowieka stworzonego w celu wyręczenia ludzkości od ciężkich, niewdzięcznych, a zwykle koniecznych prac (określanych w językach słowiańskich słowem robota od prasłowiańskiego słowa *orbota, czyli niewola; później robotą nazywano pańszczyznę). Kontynuatorzy Čapka sformułowali prawa robotów, a obecnie zastanawiają się m.in. nad etyką dronów bojowych.
Karel Čapek był także dziennikarzem, filozofem, humanistą, wielkim orędownikiem demokracji i patriotą. Mówił o demokracji, że ma pewne wady, wynikają one jednak z nieumiejętności realizowania szlachetnych założeń tkwiących u podstaw niej samej, co z kolei jest następstwem wrodzonej niedoskonałości człowieka, ale jest to mimo wszystko ustrój najlepszy z możliwych, ponieważ zmierza w swym zamyśle do realizacji ideałów wolności, równości i sprawiedliwości. 
Jako filozof Čapek przede wszystkim poszukiwał odpowiedzi na pytanie, czym jest prawda. W Fabryce absolutu czy Wyspie pingwinów podjął temat zaślepienia, fanatyzmu, braku tolerancji, które jego zdaniem powodują najwięcej zła na świecie. Przestrzegał przed stawianiem jakichkolwiek idei, doktryn ponad człowieka i jego życie, które uważał za wartość nadrzędną. W jednej z polemik z krytykami pisał: „Każdy, kto wierzy w jakąś Prawdę, myśli, że powinien nienawidzić i zabijać człowieka, który wierzy w Prawdę innej marki fabrycznej. Czy istnieje jakiś środek przeciw tej niezmiernej nienawiści? Nie widzę innego, jak przekonanie, że człowiek jest czymś wartościowszym niż jego „prawda”; że możemy rozumieć się wzajemnie mimo różnic w poglądach na hodowlę kapusty lub na Jana Nepomucena. Trzeba zmniejszyć znaczenie dogmatów i prawd, abyśmy poczuli życzliwość dla człowieka.” A w innym miejscu: «Nikt nie ma prawdy». Nie znaczy to, że nie ma w ogóle prawdy albo, że nie warto jej szukać. Oznacza to jedynie możność pogodzenia się z tym, że inny nie wierzy w moją Prawdę”. 
Samo życie dopisało swój komentarz do tych słów. Gdy kilkanaście lat później na scenę wkroczył faszyzm, Čapek odrzucił swoje dotychczasowe przekonanie, że „każdy może mieć swoją prawdę” i jest ona równie ważna. Wcześniej jeszcze wątpliwości o to, czym jest prawda, w jakim kształcie się objawia, czy jest konstrukcją naszego umysłu, czy raczej odbiciem rzeczywistości niezależnej od nas, jak zniekształcają prawdę nasze subiektywne dyspozycje, pojawią około roku 1926, gdy Čapek, jako zdeklarowany wróg komunizmu, stał się obiektem coraz liczniejszych oszczerstw, plotek i insynuacji, za którymi kryły się de facto osobiste porachunki, tj. zawiść za jego wielkość i popularność. Atmosfera powszechnego dotąd szacunku wokół pisarza zmieniała się w coraz brutalniejsze zaszczuwanie inicjowane przez wrogów ideowych i osobistych. Ale to dopiero pod wpływem realnego zagrożenia faszyzmem u Čapka dokonała się zasadnicza zmiana w myśleniu. Pisarz, który w swojej twórczości podkreślał wieloznaczność prawdy i nieograniczone możliwości subiektywnego pojmowania rzeczywistości, dojrzał do stwierdzenia, że istnieją wartości absolutne, istnieje granica dobra i zła – wyznacza ją faszyzm, którego nic usprawiedliwić nie zdoła. Głoszenie w takich okolicznościach tolerancyjnego uznania różnych ludzkich prawd i poglądów – jak kiedyś chciał w Fabryce absolutu – niechybnie prowadziłoby do respektowania także „prawdy” faszyzmu. Akceptacja faszyzmu byłaby jednak absurdem, bo oznaczałaby wyzbycie się nadziei na to, że jakiekolwiek ludzkie prawa będą szanowane poza prawem silniejszego. Oznaczałaby przekreślenie całej ludzkiej moralności. To Čapek uważał za niedopuszczalne. 
Jako wyraz zaangażowania pisarza w ideologiczną walkę z faszyzmem i obronę wartości demokracji powstała trylogia powieściowa – Hordubal, Meteor, Zwyczajne życie, publikowana w odcinkach w „Lidovych nowinach” w latach 1932-1934. Čapek podkreślił istnienie stałych, niezmiennych norm moralnych, określających ramy życia społecznego. Przykazanie „miłuj bliźniego” stanowiło w jego odczuciu niepodważalny fundament moralności. U podstaw równości między ludźmi, jak pisał Čapek, leży wielość potencjalnych żywotów, które tkwią w każdym z nas. To dopiero okoliczności decydują o tym, które z żywotów zrealizujemy w pełni, które tylko przejściowo, na chwilę, przy okazji, a których wcale. Możliwości natomiast dla wszystkich są te same. „I ty mógłbyś być tym, czym jest każdy inny […] Jesteś czymś dobrym albo złym, co jest także we mnie. Nawet gdybym cię nienawidził, nie zapomnę nigdy o tym, jak strasznie jesteś mi bliski”. Uniwersalność ludzkiego losu, pochodzenia (wszyscy składamy się z tej samej materii) i przeznaczenia (śmierć) jest fundamentem ogólnoludzkiej równości, w której nie ma miejsca na żadną formę dyskryminacji. Broniąc tak pojmowanej demokratycznej równości, Čapek przeciwstawiał się ideologiom, które zalewały ówczesny świat. 
Największą krytykę faszyzmu podjął pisarz w Inwazji jaszczurów. Przypadkowo odkryty gatunek czarnych Salamander staje się początkowo dogodnym rynkiem zbytu dla europejskich towarów, później źródłem taniej siły roboczej i przedmiotem brutalnego wyzysku. Stworzenia te przewozi się na okrętach stłoczone w beczkach, urządza na nie łupieżcze wyprawy, wymusza podporządkowanie i przeznacza do najcięższych robót. Wszystkie te okrucieństwa są maskowane hasłami o humanitarności. Liga Kobiet i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami sprawują nad Salamandrami opiekę, misjonarze nauczają Salamandry cnót. Bezprawiu nadaje się pozory prawości. Tymczasem Salamandry, pod dowództwem Chief-Salamandra (który jest karykaturą Hitlera) postanawiają zrealizować plan zniszczenia ludzkości. Pozbawione wszelkich moralnych hamulców i wątpliwości nie mają litości dla nikogo – dzieci ani kobiet, chorych ani starców. Co na to ludzie? Ani myślą zjednoczyć się w obronie wspólnego zagrożenia, lecz paktują z Salamandrami potajemnie, dostarczają im broń i żywność, wykorzystują okazję, by rozgrywać swe stare zatargi i nienawiści. Nie są wcale lepsi od swych najeźdźców. Salamandry przejęły jedynie już istniejące wzorce leżące u podstaw ludzkiej cywilizacji opartej na zakłamaniu i przemocy, doprowadzając amoralność do jej ostatecznej konsekwencji. 
Obserwując rosnący w siłę ruch faszystowski, ten humanistyczny i pacyfistyczny pisarz utwierdzał się coraz bardziej w przekonaniu o konieczności zbrojnej walki Czechosłowacji. „Obecnie – pisał w »Lidovych nowinach« – przekonanie, że nic się nam nie może stać, ponieważ my mamy rację, i że reszta świata weźmie to pod uwagę i będzie bronić naszych praw, jest krzepiącą bajeczką. W rzeczywistości tych praw trzeba będzie stale dowodzić zarówno czynami, jak i słowami”, bowiem „z przemocą walczy się rękami i bronią, ale przeciw fałszowi i bezprawiu wojuje się słowami i sumieniem”.
22 września 1938 roku ministrowie Anglii i Francji, którzy spotkali się w Göteborgu, zażądali od rządu czechosłowackiego przyjęcia ultimatum Hitlera odnośnie do Sudetów oraz uwzględnienia roszczeń terytorialnych Węgier i Polski. Zagrożono przy tym, że w razie odmowy Anglia i Francja nie pomogą Czechosłowacji na wypadek spodziewanej inwazji wojsk hitlerowskich. Czechosłowacja, „przez wszystkich opuszczona” – jak pisano w exposé rządowym – „ustąpiła przed przemocą” i przyjęła warunki. Fakt ten przeżył pisarz jako osobistą klęskę. „Rozpadł się świat, w który wierzyłem, nie ma po co pisać” – te słowa zanotował jeden ze świadków wybuchów rozpaczy pisarza. Osobista sytuacja pisarza pogorszyła się jeszcze, gdy urząd prezydenta objął dr Hacha, marionetka Hitlera. Dzieła pisarza znalazły się wówczas na indeksie, a on sam został uznany przez rodzimych faszystów za wroga narodu, zdrajcę ojczyzny. Zaczął dostawać wory anonimowych listów z pogróżkami, przez telefon obrzucano go wyzwiskami. Dawni znajomi i przyjaciele w większości się odsunęli. Nie było nikogo, kto broniłby go na forum publicznym. 
„Widzę, że jestem ofiarą – wyznawał żonie – czego właściwie? Jakiegoś żenującego i złego kłamstwa, którego nie mogę zrozumieć. Tracę pewność, czy mam tu co robić wśród tego całego kłamstwa, bezsensu i nienawiści. Czemu to wszystko stało się mym udziałem?” 
Proponowano mu kilkakrotnie ucieczkę za granicę. Za każdym razem odmawiał. Śmierć pisarza była następstwem wyczerpania człowieka znajdującego się u kresu sił fizycznych i duchowych. Niegroźne przeziębienie rozwinęło się w zapalenie płuc, które było już wówczas uleczalne. Organizm jednak nie bronił się przed chorobą, brak mu woli życia – mówili bezradnie lekarze. 
Umarł w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 1938 roku. Śmierć oszczędziła mu kolejnego cierpienia, a mianowicie, gdy trzy miesiące później hitlerowskie odziały wkroczyły na uroczyście przystrojone ulice Pragi. Nie dowiedział się też, że kolejnego dnia do jego domu weszło gestapo, by go aresztować.
W ostatnim tekście przygotowanym do „Lidovych novin” na kilka dni przed śmiercią, czując już swój koniec, pisarz żegnał się ze światem. Wspominał swoje liczne podróże i ludzi, których poznał dzięki nim. Francja to wspomnienie chłopa w błękitnym kaftanie pijącego wino w podmiejskiej gospodzie, Hiszpania to czarnowłosa kobieta z kołtuniastym bobasem, Włochy – mężczyzna o dzikim spojrzeniu, który w opustoszałym wagonie wyciąga nóż…, aby odkroić kawałek sera. „Z odrobiną zaufania możecie przejść cały świat” – a więc w ostatnich słowach pisał, że w większości ludzie są dobrzy! Dobre wspomnienia z minionych lat nie wystarczyły, by pisarz odchodził bez goryczy: „Już raczej nigdy nie ruszać się za próg swego domu – i idźcie sobie każdy swoją drogą. Mnie nic do tego”.
Na koniec kilka słów o powieści R.U.R. (Rossum`s Universal Robots), w której pojawiło się słowo robot. To nie tylko krytyka kapitalizmu (fordyzmu); z utworu wybrzmiewa sens ogólnoludzki. Warunkiem koniecznym rozwoju cywilizacji, pisał Čapek, jest wzniesienie się ponad sprzeczne interesy w imię wspólnego celu – dobra ludzkości. Karel Čapek uważał za swój największy obowiązek, wręcz misję, stale przestrzegać, że jeśli rozwojowi cywilizacji nie będzie towarzyszył rozwój moralny, ludzkość może czekać katastrofa. Warto potraktować te słowa poważnie, bo chyba największym talentem czeskiego pisarza było to, że przeczuwał wiele rzeczy wcześniej.
 
Bibliografia: Janaszek-Ivaničkowá H., Karol Čapek czyli dramat humanisty, Wiedza Powszechna, Warszawa 1962.
- reklama -