Miasto innej rzeczywistości

0
1175
fot. Justyna Kalinowska
- reklama -

Przyjeżdżam tutaj od trzech lat, zawsze w okresie wakacji, i za każdym razem odkrywam, że to miasto ma coś nowego do zaoferowania. Dawno poznane miejsca budzą we mnie sentyment, a czas płynie dwa razy wolniej.W Cieszynie jest taka trawiasta górka ukryta wśród krzewów, która spowita granatem nieba i światłem gwiazd ukazuje panoramę miasta, a dźwięk świerszczy otula swym czarem…

Wpołowie lipca znów przekroczyłam granicę miasta. Jadąc samochodem w  orący dzień, spoglądałam na rozpostarte, wyżynne widoki. Uwielbiam to, że akademik, w którym każdego roku mam przyjemność mieszkać, mieści się w tak pięknym kampusie. Katowicki Uniwersytet Śląski może pozazdrościć Cieszynowi tej roztaczającej się wokół zieleni oraz niewielkiej odległości od wydziałów. Witając się z przyjacielem, powiedzieliśmy do siebie jak dobrze znów tutaj być.

Gdy myślę o Cieszynie, widzę jego artystyczny aspekt, a także mnóstwo wydarzeń kulturalnych, które w Polsce możliwe są zazwyczaj tylko w wielkich miastach. Cieszyn ma nad nimi przewagę, ponieważ może podarować jego mieszkańcowi kameralność. Uczestnicząc w wydarzeniach, można mieć wrażenie, że bierze się udział w czymś wyjątkowym, w czymś przygotowanym specjalnie dla mnie.

Cieszyn to różnorodność kultur i wyznań, a zarazem ogromna tolerancja. Mieszają się także narodowości i języki. Jednego dnia możesz wybrać się na obiad do Czech, a innym razem zjeść w Polsce i zawsze będziesz u siebie. Przebywając tutaj, uświadomiłam sobie, że już zawsze będę żałować, iż nie jestem stela. W mieście jest tyle osób, które wzbudzają podziw w nas  studentach z innych miast i dzielą się z nami swoimi bogatymi historiami. Mowa na przykład o ostatnim rusznikarzu cieszyńskim czy szewcu i cholewkarzu w jednym. 

- reklama -

Nie spotkałam nieżyczliwego cieszynianina. Tutaj można podejść do każdego, zapytać, zagadać i wszyscy są uśmiechnięci. Bez obaw można przejść przez pasy, gdyż wiesz, że cieszynianin z przyjemnością cię przepuści. Tutejsi ludzie mają dobrą kondycję. Codzienne chodzenie po wzniesieniach znacznie poprawia formę. Kończąc obóz dziennikarski, studenci z Katowic przekonują się o tym na własnej skórze.

Pobyt w Cieszynie traktujemy nie tylko jak pracę, ale i najlepsze wakacje. Różne rodzaje piw w stylowych knajpkach, Cieszyńskie Kanapki w przydrożnych sklepach, które robią już furorę poza miastem (w Katowicach też są dostępne!), pyszna kawa w kawiarniach nie z tej ziemi, gdzie możesz pić i czytać jednocześnie wybitną literaturę, walka o miejsce na huśtawkach wokół fontanny, gołębie wyjadające ziarenka na rynku – niewielkie rzeczy, które uwodzą każdego dnia i nigdy się nie nudzą. Kolorowe kamieniczki, niepogwałcone reklamami powierzchnie, brukowane uliczki i wszechobecna zieleń to na co dzień niewidoczne sprawy, którymi zachwyca się przybywający do miasta turysta.

Tegoroczne obiady znów mieliśmy przyjemność spożywać w Café Muzeum  miejscu, które karmi nie tylko ciało, lecz także duszę. Nie mogliśmy się doczekać corocznej wycieczki po Cieszynie z naszym uczelnianym wykładowcą, który podczas swojej ulubionej trasy dzielił się z nami historią miasta, z którego pochodzi. Według legendy Leszko, Bolko i Cieszko zaspokojeni źródlaną wodą postanowili na tutejszych ziemiach założyć Cieszyn. Dowodem tego ma być Studnia Trzech Braci, od której rozpoczynamy swoją wędrówkę. Przykładem wielokulturowości są np. kościoły katolickie i ewangelickie czy cmentarz żydowski. Zdjęcie z rotundą ma już chyba każdy, zawsze trzymając w ręku dwudziestozłotowy banknot. W wieży jest znakomita akustyka, wprost idealna do dawania świetnych recitali, a widok na czeską stronę miasta zapiera dech w piersiach. 

Gdy grzeje słońce, a powietrze nie pozwala oddychać, najlepszym pomysłem jest odwiedzenie przyrynkowych pubów, a dokładniej ich ogródków. Menu jest bogate  od obiadów po desery, od smacznych soków po alkohole (szczególnie te lokalne). Godzina, a nawet całe popołudnie czy wieczór spędzone w dobrym towarzystwie to chwile nie do zastąpienia. Ja miałam to szczęście, że czas mogłam dzielić z wyjątkowymi osobami. Radość z bycia w Cieszynie zachęciła niektórych z nas do nucenia piosenek w centrum miasta i dla nikogo nie było to zdziwieniem.

Dni spędzone w kampusie dały możliwość wgryzienia się choć po części w życie studentów z zagranicy. Wieczorne rozmowy i spędzanie czasu w dużej grupie osób, dzielenie pokojów, wspólne poznawanie miasta, wycieczki, możliwość przejścia na wydział Uniwersytetu Śląskiego nawet w klapkach to dogodności, których w pełnej mierze nie zaznajemy w roku akademickim. Cieszyn kojarzy mi się z natychmiastowym zastrzykiem mnóstwa informacji. Każdego lipca odbywamy warsztaty z dziennikarzami, wykładowcami, PR-owcami oraz rzecznikami prasowymi i nowo nabytą wiedzę możemy przekuć w szukanie informacji o mieście. Jakież to wspaniałe, że możemy doświadczać Cieszyna nie tylko z perspektywy turystów, ale i przyszłych dziennikarzy, prowadząc rozmowy z ludźmi, podziwiając nowe zakątki.

W Cieszynie jest taka trawiasta górka ukryta wśród krzewów, która spowita granatem nieba i światłem gwiazd ukazuje panoramę miasta, a dźwięk świerszczy otula swym czarem. Można usiąść tam samemu i kontemplować podarowany wieczór. Możemy tam także zabrać kogoś, z kim chcielibyśmy się tym cudownym widokiem podzielić, porozmawiać, pozachwycać się. Bo Cieszynem nie można się nie zachwycić. Jeśli jesteś stela, a jeszcze nie wiesz, o której górce mowa, to może czas, by na nowo odkryć swoje miasto i zupełnie się w nim zatracić.