Ostatnia czeska ofiara sporu o Śląsk Cieszyński 1918-1920

0
2436
Polsko-czechosłowacka grupa delimitacyjna, razem z oficerami, członkami Komisji Międzynarodowej. Pierwszy z lewej Klement Šťastný. Fotografia z archiwum wnuka L. Mališe.
- reklama -

Po decyzji konferencji ambasadorów w Spa o podziale Księstwa Cieszyńskiego między Czechosłowację i Polskę z 28 lipca 1920 r. w kolejnych miesiącach rozpoczęła pracę międzynarodowa komisja delimitacyjna. Jej zadaniem było ogólnie określoną granicę precyzyjnie wymierzyć w terenie. Jednak wielu nie chciało zaakceptować tych niekorzystnych dla Polski decyzji.

Niezadowolenie zmaterializowało się jesienią 1920 r., kiedy przez byłych członków Tajnej Organizacji Wojskowej na Śląsku Cieszyńskim został założony Komitet
Wojskowo-Polityczny. Zadaniem konspiracyjnej organizacji było „Przez szerzenie niezadowolenia, strajków oraz rozruchów doprowadzić drogą ugodową lub orężną do ponownego rozstrzygnięcia kwestii śląskiej na rzecz Polski.“ Członków podzielono na grupy bojowe i przy granicy przygotowano magazyny broni. Plan na najbliższy czas obejmował oprócz zgromadzeń oraz akcji prasowych, także uniemożliwienie pracy komisji delimitacyjnej i prowokowanie drobnych starć na pograniczu. Za właściwy moment zbrojnego wystąpienia uznano rozpoczęcie pracy przez komisję w Istebnej, gdzie wbijanie słupów granicznych miało wywołać opór ludności. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Dnia 11 listopada 1920 r. czesko-polska nieuzbrojona grupa mierniczych i ich pomocników pracowała 500 m poniżej szczytu Czantorii. Po skończonej pracy szli w kierunku schroniska na tej górze i spotkali schodzącą w dół grupę 18-20 ludzi. Zachowywali się jak młodzi turyści, a wrażenie to umocnili, kiedy zapytali o drogę. Spotkanie wyglądało na przypadkowe, ale akcja była przemyślana. Kiedy potwierdzili, że spotkali mierniczych wytyczających granice, oświadczyli, że uznają taką tylko na Ostrawicy. Nagle wydobyli rewolwery i laski i wezwali mierniczych i ich pomocników do podniesienia rąk. Części Polaków – geometrze Leonardowi Szelidze i pomocnikowi Wilhelmowi Caletce, ubranemu w polski mundur – pozwolono odejść. Reszta mierniczych i pomocników została zaatakowana laskami, a geometra František Brože został postrzelony. Po ataku napastnicy umknęli na polską stronę do Ustronia. Natomiast ciężko pobitym i poranionym mierniczym, przypadkowo napotkani ludzie pomogli później dowlec się do Nidku. Odwieziono ich na wozach do stacji kolejowej Bystrzycy gdzie rannym pierwszej pomocy udzielił trzyniecki lekarz zakładowy H.A. Hinterstoisser. W końcu trafili do szpitala w Cieszynie. Następnego dnia, w pobliżu miejsca ataku znalezione ciało czeskiego pomocnika, szeregowego Klementa Šťastného. Był on ostatnią czeską ofiarą sporu o Śląsk Cieszyński 1918-1920.
Szczegóły tego tragicznego wydarzenia na podstawie polskich źródeł opisał prof. Edward Długajczyk, natychmiast po czeskiej stronie na ten prawie zapomniany incydent pod Czantorią uwagę zwrócił dr. Petr Majer.

W wyniku czeskiego dochodzenia został aresztowany Paweł Kantor, kierownik polskiej szkoły w Lesznej Górnej. Pod pseudonimem „Chochoł” rzeczywiście dowodził oddziałem dywersyjnym po czeskiej stronie i chociaż część mierniczych (włącznie z Caletką) go rozpoznała, inni świadkowie zarzekali się, że w tym czasie uczył w szkole i sąd go uniewinnił. Według innych relacji napad przeprowadziła grupa uchodźców z Zaolzia na czele z ppor. Janem Górą, którzy swoim działaniem zniweczyli plany Komitetu Wojskowo-Politycznego. W każdym razie sprawa pozostaje niejasna.

- reklama -

Pamiątką tego tragicznego wydarzenia, był drewniany krzyż pod Czantorią. Niestety kilkukrotnie był niszczony i obecnie został zastąpiony krzyżem metalowym stojącym w miejscu śmierci Šťastného. Jego grób znajdujący się na cmentarzu w Boguminie, w związku z setną rocznicą śmierci, dzięki staraniom jego wnuka i miasta Bogumin, został w tym roku odrestaurowany.