Polityka jest kobietą

0
1256
Gabriela Hřebačková
- reklama -

„ Człowiek nigdy nie ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy co ma przed sobą do zrobienia.”
Maria Skłodowska-Curie

 

Pierwszy raz w dziejach tysiącletniego miasta, podzielonego granicą w roku 1920, burmistrzami Cieszyna i Czeskiego Cieszyna niemalże w tym samym czasie, zostały kobiety. Otwiera to zupełnie nową kartę w historii lewo i prawobrzeżnego miasta. Czy jest to szansa na lepszą współpracę tych dwóch miast? Mieszkańcy przyglądają się tej politycznej sytuacji zaintrygowani i pełni nadziei. Dostrzegają szansę na zmiany. Ostatnio usłyszałam od prawie 90 -letniej kobiety, że dom nawet przy wielkich staraniach mężczyzny i na pozór zadbany zawsze potrzebuje kobiecej ręki. Może więc jest to dobry czas, by o nasz wspólny dom zadbały kobiety.

Gabriela Hřebačková znana mieszkańcom jako polityk samorządowy Czeskiego Cieszyna. Celem nadrzędnym jest dla niej dobro swojego miasta.

- reklama -

Jako burmistrzyni Czeskiego Cieszyna, ale i mieszkanka jest Pani świadoma potrzeby kontaktu z sąsiadem. Czy to jest powodem tak dobrej znajomości języka polskiego?
– Cieszyn kiedyś jak wiemy, był jednym miastem. Mój dziadek pochodził z Bielska- Białej a babcia z Ropicy. Historia sprawiła, że po podziale dziadkowie zostali po stronie czeskiej. Moja mama była nauczycielką w trzynieckiej szkole a ja swoją edukację rozpoczęłam w szkole polskiej. Dalszą edukację odbywałam wśród młodzieży mówiącej po polsku. Pozwoliło mi to dbać o prawidłową i poprawną wymowę. Mój maż pochodzi z Moraw, jednak szybko zdał sobie sprawę, że znajomość języka polskiego ułatwia tutaj życie. Nasza córka chodziła już do czeskiego przedszkola, za to szkołę podstawową wybraliśmy już polską. Uczęszczała do Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego, obecnie studiuje na wyższej uczelni w Ołomuńcu. Zdaję sobie sprawę, że przez pracę zawodową czy rozmowy w domu w języku czeskim posługiwanie się biegłą polszczyzną lekko zubożało, jednak rozmowy w tym języku sprawiają mi zawsze sporo radości.

Jak Czesi podchodzą do Pani polskich korzeni?
– Wychodząc za mąż przyjęłam czeskie nazwisko męża. Całe moje życie zawodowe związane jest z czeskimi placówkami. Nigdy nie ukrywałam swojego pochodzenia, jednak ludzie bardziej uważają mnie za swoją czeską rodaczkę. Kiedy cztery lata temu obejmowałam stanowisko wiceburmistrza, nikt nie zwrócił nawet na to uwagi co dla mnie jest imponujące. Ludzie oceniają mnie za to kim jestem i co sobą reprezentuję a nie za to jakie jest moje pochodzenie. W relacjach z ludźmi powinno liczyć się to, jakim jestem człowiekiem. Wielkim smutkiem byłoby gdybyśmy na tym niewielkim, ale bardzo pięknym skrawku ziemi selekcjonowali się pochodzeniem. W dzisiejszej, otwartej Europie różno-kulturowe i różno-wyznaniowe małżeństwa są czymś bardzo naturalnym. Chyba więc nadrzędność pochodzenia przestała mieć znaczenie.

Ten nasz skrawek ziemi, który granica podzieliła na połowę dla wielu nadal jest jednym miastem, jedną żywą tkanką. Podzieliła nas polityka dwóch krajów i różne prawa. Czasem myśląc o Cieszynie przychodzi mi na myśl reklama batoników „Twix” w której jest prawy i lewy „Twix” i dwie różne fabryki mające ten sam cel. Pomimo podziałów efektem są dwa takie same batoniki, które oddzielnie zapakowane nie smakowałyby pewnie tak samo. Jeden to za mało a dwa to już w sam raz. Podobnie jest u nas, Cieszyn nie byłby tak niezwykłym miejscem oddzielnie, dlatego współpraca jest priorytetem. Jest szansa by współpraca tych miast nie sprowadzała się tylko do spotkań przy okazji uroczystości i imprez kulturalnych, bądź wspólnych projektów pozyskujących środki unijne?
– Na co dzień tych podziałów raczej nie odczuwamy. Nie odczuwają ich na pewno mieszkańcy, ciesząc się dobrymi sąsiedzkimi stosunkami. Jednak faktem jest, że pomimo wspólnego unijnego członkostwa pewnych rozwiązań wspólnie wypracować nie możemy. Obwarowani jesteśmy przepisami i legislacjami rządowymi, które na większą współpracę nam nie pozwalają. Dlatego wspólny transport miejski jest już niemożliwy. Problemem jest również poruszanie się po naszych drogach polskich taksówek. Z pewnością mieszkańcom ułatwiłoby to życie i być może ograniczyło ruch samochodowy jednak na szczeblu samorządowym nie możemy tych przepisów zmienić. Możemy współpracować na płaszczyźnie kultury i przy okazji uroczystości. Wspólnie możemy też uczestniczyć w projektach unijnych.

Smog jest problemem naszym wspólnym. Wspólny mógłby być również program walki z zanieczyszczonym powietrzem. Jest możliwy?
Być może jest to powód do rozmów i wspólnych działań. Jak wiadomo powietrze nie zna granic i trudno niekiedy obarczać tę czy inną stronę. Z moich informacji wynika, że w Cieszynie sporo kamienic nie wykorzystuje gazu, w Czeskim Cieszynie centrum i osiedla problem ten jest raczej rozwiązany, ludzie ogrzewają mieszkanie gazem. Wykorzystujemy również możliwości dotacji na wymianę kotłów. Jeśli nie będziemy wspólnie walczyć ze smogiem, żadna strona miasta nie będzie oddychać czystym powietrzem a ekologia jest przecież dobrem wspólnym. Tu potrzeba nieustającej wspólnej edukacji. Od 1stycznia na nasze ulice wyjadą cztery, zupełnie nowe ekologiczne autobusy, które spełniają najwyższe normy emisji tzw. EURO 6. Dzisiaj transport publiczny powinien na nowo stać się popularnym sposobem na poruszanie się i najlepszym sposobem na ratowanie środowiska.

Jaki plan ma Pani na rozpoczynającą się kadencję?
– Cztery lata w życiu człowieka to spory okres czasu, jednak w obliczu zarządzania miastem to trochę za mało. Duże inwestycje wymagają czasu i nigdy nie udaje się ich zrealizować w ramach jednej kadencji. Mam i tak sporo szczęścia, bo kilka dużych inwestycji rozpoczęło się w ubiegłej kadencji. Jako ówczesna wice burmistrz znałam te projekty i łatwiej mi je teraz realizować. Rozpoczęła się budowa hali sportowej, która w pełni finansowana jest z budżetu miasta. Czeka nas budowa dworca autobusowego. Miejsce po obecnym terenie dworca planujemy zazielenić i uwolnić od panującego tam betonu. Dużym wyzwaniem będzie rewitalizacja ulicy Głównej i Dworcowej. Zależy nam na poprawie wizerunku tych ulic, które są niezbyt dobrą wizytówką naszego miasta. Wielkim moim marzeniem jest, by w ludziach obudzić lokalny patriotyzm, by zauważyli, w jak pięknym mieście żyjemy. Nasze miasto jest piękne po każdej stronie Olzy i jego przyszłością może być turystyka. Jednak, by ten turysta chciał nas odwiedzić musimy stworzyć atrakcyjne warunki, dostarczyć produkt turystyczny. Dlatego ważne jest, by przygraniczna ulica zachęcała aby do nas zajrzeć.

Pierwszy raz w historii tego miasta i to niemalże w tym samym czasie burmistrzyniami zostały kobiety. Czy uważa Pani, że to pozwoli na większą kobiecą solidarność a polityka w ogóle będzie łatwiejsza i łagodniejsza?

Kampania wyborcza u nas niosła sporo krytyki i sytuacji trudnych. Po wyborach jednym głosem Czesi i Polacy mówią „zobaczymy jak to będzie”. To z pewnością obie nas łączy i dla obu staje się wielkim zobowiązaniem wobec wyborców. To co ja robię, trudno osobiście nazwać mi polityką, raczej traktuję to jak zarządzanie swoim domem i troską o jego domowników. W tak małych miasteczkach jak nasze, w ogóle nie powinno być partii politycznych, ale włodarzami powinni być ludzie których się zna, którzy są naszymi sąsiadami a wszystko co robią odbywało się na rzecz miasta. Jestem osobą bezpartyjną i w ten sposób łatwiej z pewnością zachować swoją neutralność. Będąc burmistrzynią nie potrzebuję rozpychać się łokciami i rządzić krzykiem, czy uderzać pięścią w stół. Cenię sobie wiedzę naszych pracowników i ich zaangażowanie. Zawsze łatwiej rozmawiać dochodząc do kompromisów, niż kłócić się, co powoduje więcej szkody niż pożytku. Moją partią, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, są zasady, idee, które sprawiły, że dzisiaj jestem w tym miejscu i mogę pracować dla dobra mojego miasta. Cieszę się, że w moich przekonaniach poparło mnie tak wiele osób.

Czego życzyć Pani na rozpoczynającą się kadencję?
Przede wszystkim dobrego wspólnego porozumienia z mieszkańcami, bym nigdy nie zwiodła ich zaufania. By wspierali mnie, bo nie zawsze wszystko jest tak proste, na jakie wygląda. Każdy z nas bez względu na to kim jest i czym się zajmuje zawodowo, kieruje się w życiu czymś innym. Jedni kierują się rozsądkiem inni sercem. Jednak nic nie dzieje się przypadkowo a ja mocno wierzę w to, że skoro zostałam przez mieszkańców wybrana na to stanowisko to znaczy, że mam do zrobienia coś ważnego. Dlatego proszę, życzyć mi siły i wytrwałości, bym tą kadencją mogła udowodnić, że kobiety są również dobrymi włodarzami.