W Chinach kończy się właśnie Rok Szczura – roznosiliśmy zarazę i chowaliśmy się w norach

0
847
depositphotos.com
- reklama -

Nowy Rok rozpoczął się starymi problemami i jak nigdy dotąd z obawą i dystansem podchodzimy do planów czy postanowień noworocznych. Robić je czy czy nie robić? Po nietypowym roku 2020, w którym pandemia zmieniła całkowicie perspektywę i pozostawiła na pastwę losu wiele pomysłów, rok 2021 może być więc logistycznym wyzwaniem.
Według chińskiego roku kalendarzowego, 12 lutego zakończy się właśnie Rok Szczura, a rozpocznie Rok Bawoła. To mocno podsumowuje również nasz miniony rok, a na pewno zmusza do refleksji.

Rok szczura można bowiem uznać za dość dosłowny; siedzieliśmy w norach, jedzenie musieliśmy zabierać do domu, widząc człowieka chowaliśmy się lub obchodziliśmy go na bezpieczną odległość, a co najważniejsze, roznosiliśmy zarazę. To akurat się nie zmieniło, tak jak siedzenie w norach.

Oby zbliżający się rok bawoła był łaskawszy i nie przyniósł nam np. choroby wściekłych krów. Według legendy, bawół przegrał ze szczurem w wyścigu do Nefrytowego Cesarza, ma więc drugie miejsce w chińskim horoskopie. Bawół jest chińskim symbolem sukcesu osiągniętego ciężką pracą, działa powoli, ale rozważnie. Dobrze wykonuje swoje obowiązki i można na nim polegać. Oby ta wróżba była dla nas bardziej optymistyczna.

Mimo obaw warto robić postanowienia noworoczne

- reklama -

„Zapytano starszego pana, który sadził na swojej działce jabłonie, co by zrobił, gdyby się dowiedział, że dziś po południu będzie koniec świata. Odpowiedział z niewzruszonym przekonaniem, że nadal sadziłby drzewa.” Wniosek z tego taki, że niezależnie od okoliczności, póki się da, trzeba robić swoje. Takie zachowanie chroni nas przed poczuciem bezsensu, daje poczucie ciągłości, ale też nadzieję, że coś przetrwa, nawet jeśli nasz czas się skończy.

Postanowienia noworoczne mogą być bodźcem do zmiany, o ile są realnym planem na nadchodzące miesiące, a nie pozostającym w sferze marzeń życzeniem.
Mimo, że nieraz przez ostatnie 365 dni zalęgła w nas rezygnacja, rutyna, niechęć do jakiejkolwiek inicjatywy, nie rezygnujmy z postanowień noworocznych typu: schudnę, rzucę palenie, będę ćwiczyć. Po tak długim czasie w domu, przed komputerem, będą to często najbardziej adekwatne i orzeźwiające plany na 2021 rok.

Pandemia w pewnym stopniu zweryfikowała nasze podsumowania kończącego się roku i planowania, jak ma wyglądać ten następny. Jacy my mamy w nim być, jak funkcjonować. Obecnie nasze postanowienia nie są tak bardzo materialne, jak było to wcześniej. Wpadliśmy jednak w pułapkę wymówek by nawet tych prostych postanowień unikać. Przecież biegać tak średnio można i nie lubię biegać w maseczce, bo godziny dla seniorów są wtedy, gdy mam przerwę obiadową, to zamówię coś niezdrowego, bo mam słaby dzień. Wymówka goni wymówkę.

Spora część z nas żyje również odliczaniem dni do ważniejszych wydarzeń. „Byle do weekendu”, „byle do świąt” , „byle do urlopu” – mówimy sobie. Robimy plany, aby łatwiej było nam oswoić szarą codzienność i natłok obowiązków. Tymczasem, to ona, a nie sfera marzeń, powinna być naszym „motorem napędowym”.

To, czego z pewnością nauczył nas mijający rok, to poświęcanie uwagi najbliższym. Ostatnie miesiące w przeważającej mierze spędzamy w wąskim towarzystwie osób. Doceniamy obecność tych, którzy są i tęsknimy za tymi, z którymi spotkać się nie możemy. Marzymy o tym, by odnowić pewne znajomości, bo dość mamy spotkań online. To, co kiedyś było normalne – koncerty, podróże, dziś przekłada się na pewnego rodzaju postanowienia: co zrobię w przyszłym roku, gdy już będę mógł.

Jak więc spojrzeć z nadzieją w przyszłość?

Jestem pewna, że za kilka lat, będziemy mówić o pokoleniu post-covid i o problemach, które ten czas zrodził. Z wirusem lepiej lub gorzej sobie poradzimy, to nie pierwsze podobne zagrożenie w dziejach ludzkości.
Nie czekaj, aż życie stanie się łatwiejsze, prostsze, lepsze. Życie zawsze będzie skomplikowane. Naucz się być szczęśliwym. W przeciwnym wypadku, skończy Ci się czas” –  mówi jeden z bohaterów genialnego francuskiego filmu “Nietykalni” (polecam!). Trudne czasy przychodzą i odchodzą, świat nie stoi w miejscu i wszystko to, co teraz nas przytłacza, też minie.

Nie oznacza to wcale, że nie będziemy mieć potem innych problemów. Będziemy. Trzeba się z tym pogodzić. Kryzys, który przeżywamy może nas pozostawić mocniejszymi, może sprawić, że dokona się w naszym życiu pewna transformacja. To zawsze jest trudne, niezbyt przyjemne, ale często prowadzi w kierunku rozwoju. Ważne tylko, aby nie dać się w tym wszystkim zdeptać i nie iść bezwolnie, za tłumem. Panika i strach, nigdy nie są dobrymi przewodnikami.

Jedna forma zarazy przenosi się szybciej od wirusa –  jest nią strach. Niech więc oswojenie tego strachu będzie najważniejszym noworocznym postanowieniem,
a reszta ułoży się sama.

Życzmy więc sobie dobrego roku i do zobaczenia!