W krzywym zwierciadle konsultacje

0
1075
- reklama -

Temat strategii rozwoju oświaty dla Cieszyna ciągnie się i odbija echem od momentu podania tego dokumentu do publicznej wiadomości, tj od dnia 30 czerwca.

To dokument bardzo interesujący, obszerny – analizuje nakład finansowy miasta na lokalną oświatę i porównuje go do wszystkich wydatków (tu warto przyczepić się małych, niewyraźnych wykresów, trudnych do rozczytania nawet dla wprawnego oka). To ponad 90% tego dwustustronicowego dokumentu, za który Cieszyn zapłacił, bagatela 80 tysięcy złotych z hakiem.
Dane, które w nim znajdziemy są jednak częściowo przekłamane. Mamy do czynienia z opracowaniem tendencyjnym, pisanym niejako pod tezę (np. analiza uczniów spoza obwodów w szkołach podstawowych, która nie bierze pod uwagę zmiany rejonizacji w roku 2017, co sprawia, że nazywanie części uczniów „spoza obwodu” w roku 2020, kiedy pisana była strategia, jest przekłamaniem, gdyż w momencie przyjęcia do szkoły ci właśnie uczniowie pochodzili z obwodów swoich szkół). Inne dane są po prosu niedostateczne i przez to nie oddają prawdziwej rzeczywistości szkolnej (ankiety przeprowadzone podczas warsztatów nad strategią wśród uczniów objęły tylko wąską reprezentację klas 6-8 i ich rodziców oraz, jak się okazało, po sprawdzeniu przez nauczycielkę z SP-4, Patrycję Urbaczkę, nie były one w żaden sposób zabezpieczone – jeśli ktoś chciał, mógł wziąć udział w badaniu kilkukrotnie, podważając w ten sposób wiarygodność ankiet).
Co więcej, pytania w ankietach były dosyć nieprecyzyjne, nie były zróżnicowane pod kątem ich odbiorców (użyto tych samych sformułowań zarówno dla osób dorosłych, jak i dzieci, co pozwala sądzić, że nie wszystkie pytania mogły być jasne dla młodego odbiorcy). Dodatkowym uchybieniem wydaje się być fakt, iż uczniowie odpowiadali na pytania dotyczące bezpieczeństwa w szkole, oferty zajęć pozalekcyjnych w czasie, kiedy od wielu tygodni przebywali na nauce zdalnej, a przedpandemiczna rzeczywistość szkolna i nauka stacjonarna były dla nich tylko odległym wspomnieniem. Nie dostosowano tym samym pytań w ankiecie do nowych realiów edukacyjnych, w jakich znalazła się społeczność uczniowska, ale także rodzice i nauczyciele.
Strategia napisana przez wrocławską firmę Vulcan nie uwzględnia też w żaden sposób specyfiki miasta, jego położenia, ignoruje sferę edukacji niepublicznej, która w znaczącym stopniu również kształtuje krajobraz szkolny w Cieszynie i ma wpływ na jego zmieniający się kształt (jak np. zauważalny odpływ uczniów szkół prywatnych do publicznych i na edukację domową). Pytany o to na spotkaniu w SP-4 dyrektor CUW, Paweł Szajor, stwierdził, że strategia nie mogła objąć tego zjawiska, ponieważ „to dopiero się dzieje”, więc, według niego, nie można było o tym pisać wcześniej. Cóż, jednak szkoły prywatne istnieją w Cieszynie nie od dziś, zaś jeśli strategia ma być wiarygodnym dokumentem, który przedstawia również prognozy na najbliższe pięć lat, to dużym błędem metodologicznym jest pominięcie wątku placówek niepublicznych.
Nie znajdziemy w strategii również najmniejszej wzmianki na temat pandemii i jej wpływu na rzeczywistość szkolną (poza dosyć banalnym stwierdzeniem, że dzięki nauce zdalnej w szkołach mamy teraz platformę Teams, którą można wykorzystywać także w nauce stacjonarnej), i która, o zgrozo!, jest wymieniona jako jedyna szansa cieszyńskiej edukacji …
Takie stwierdzenie nijak się ma do zapewnień burmistrzyni (wielokrotnie powtarzanych ostatnio), iż Cieszyn ma wspaniale wykwalifikowaną kadrę nauczycielską, która ciągle się rozwija i dokształca. Czyżby były to puste słowa? To kolejny dowód na to, jak mocno strategia oderwana jest od edukacyjnej rzeczywistości Cieszyna.
Temat zdrowia psychicznego uczniów w dobie pandemii? Nie, o tym też nie przeczytamy na 205 stronach tego opasłego woluminu. O sposobach przeciwdziałania kryzysom psychicznym dzieci i młodzieży, próbach samobójczych, depresjach, okaleczeniach – też ani słowa. I ani słowa o systemowej pomocy psychologicznej i wsparciu dla samych nauczycieli (równie mocno obciążonych pandemią). Widocznie przykłady i dobre praktyki z innych samorządów, przesyłane burmistrzyni przez Szkołę cieszy-n, jak i konferencja zorganizowana w maju przez cieszyński ruch w ramach Komisji Spraw Społecznych, z udziałem ekspertek edukacji i zdrowia psychicznego, nie przekonały cieszyńskich włodarzy.

Ale cofnijmy się jeszcze do początku…

Od momentu opublikowania dokumentu „Strategia rozwoju oświaty dla miasta Cieszyna na lata 2011-2026” na stronach Biuletynu Informacji Publicznej, dwie cieszyńskie jednostki wzięły się mocno do pracy: Szkoła Podstawowa nr 4 oraz oddolna inicjatywa Szkoła cieszy-n.

- reklama -

Dlaczego?

SP-4 walczy o dwie rzeczy: przywrócenie drugiego oddziału od klasy 1 oraz niedopuszczenie do likwidacji szkoły (w ramach ulubionego przez naszych włodarzy słowa: „optymalizacji kosztów” i „racjonalnego wydawania pieniędzy”). Jeden z wariantów oszczędzania zakłada przekształcenie SP-4 w szkołę wyłącznie jednociągową (teraz dwie klasy są tam jedynie w rocznikach obecnych 7-klasistów i 8-klasistów), co skutecznie uniemożliwia otwarcie klasy sportowej, inny – likwidację szkoły. Nie dziwi, więc fakt, że społeczność „Czwórki”, na czele z anglistką Patrycją Urbaczką, zakasała rękawy, dokładnie przeczytała dokument strategii i bardzo rzetelnie przygotowała się do spotkania z burmistrzami w murach ich szkoły, 8 grudnia.

Szkoła cieszy-n również nie próżnowała przez ostatnie pięć miesięcy

To dzięki jej staraniom i presji wywieranej na burmistrzynię Gabrielę Staszkiewicz już trzykrotnie przesuwano końcowy termin „konsultacji społecznych” (celowo ujmuję je w cudzysłów tutaj, o czym będzie nieco później). Początkowo burmistrzyni starała się bagatelizować ten jakże ważny temat. Stwierdziła, że wakacje letnie to idealny moment na analizowanie strategii … Czas urlopów, wyjazdów nie był dla niej wystarczającym powodem, by zbieranie uwag mieszkańców przedłużyć. Naciski ze strony społeczności Szkoły cieszy-n odniosły jednak zamierzony skutek. Rozporządzenie zmieniono, ustanawiając nowy termin „konsultacji”: 31 października.
Kolejną kwestią, którą podjęła Szkoła cieszy-n była potrzeba zorganizowania stacjonarnych spotkań z mieszkańcami w formie konsultacji społecznych „na żywo”, co, de facto, powinno być w gestii miasta. Nie można bowiem nazwać wystarczającymi i pełnymi konsultacjami społecznymi praktyki stosowanej dotąd przez urząd, a polegającej na zbieraniu pisemnych uwag o zapisach strategii, przesyłanych mailem, pocztą lub dostarczanych osobiście do siedziby CUW.
Cytując portal poradnik.ngo.pl: „Konsultacje społeczne są jedną z form partycypacji obywatelskiej, czyli włączania obywateli w podejmowanie decyzji dotyczących życia publicznego. Na tzw. drabinie partycypacji, porządkującej różne jej formy w zależności od tego, ile realnej mocy wpływania na decyzje publiczne oddają w ręce mieszkańców, konsultacje społeczne sytuują się mniej więcej „pośrodku stawki”: nie dają mieszkańcom bezpośredniego wpływu na decyzje (te są ostatecznie zarezerwowane dla władz), ale są też czyś więcej niż tylko informowaniem obywateli przez władze o planowanych działaniach – zakładają obustronną komunikację i nawiązanie relacji pomiędzy mieszkańcami a władzami i administracją.”
Idąc typ tropem, Szkoła cieszy-n domagała się dialogu z wszystkimi grupami społecznymi, które byłyby zainteresowane dyskusją wokół założeń strategii, rzeczywistego wsłuchania się w ich głos, nie tylko informowania o rozważanych dalszych krokach.
I tym razem włodarze musieli ugiąć się pod presją opinii publicznej i zdecydowali o spotkaniach w szkołach oraz w jednym przedszkolu. Rozpisali harmonogram „konsultacji społecznych” i nawet, tu również pod naciskiem Szkoły cieszy-n i środowisk z nią związanych, opublikowali ów harmonogram na łamach Wiadomości Ratuszowych oraz na profilach miasta na portalu społecznościowym Facebook, zachęcając do udziału wszystkich zainteresowanych mieszkańców.
Zorganizowanie takich spotkań ponownie wymusiło przedłużenie terminu końcowego zbierania wyżej wspomnianych uwag, tym razem do końca stycznia 2022.
Na ten moment wiemy, że do Centrum Usług Wspólnych wpłynęło ponad 120 formularzy z uwagami nt. strategii oświaty. Głównie z SP-4.

I tutaj zaczyna się nasza opowieść o quasi-konsultacjach prowadzonych przez miasto Cieszyn

Pierwsze z nich odbyły się w zaciszu pokoju nauczycielskiego w SP-5, w atmosferze pierniczków i aromatycznej kawy. Przybyła garstka osób, wśród nich oczywiście dyrektorka szkoły Danuta Łabaj, parę nauczycielek, rodziców, reprezentantka Szkoły cieszy-n oraz czołowi prelegenci – burmistrzyni Gabriela Staszkiewicz, wice-burmistrz Krzysztof Kasztura oraz dyrektor CUW Paweł Szajor.
Obyło się bez większej dyskusji. Prezentacja pieczołowicie przygotowanego przez włodarzy podsumowania Strategii przebiegła gładko. Szkoła nr 5 bowiem nie znajduje w zapisach dokumentu żadnych zagrażających jej funkcjonowaniu wariantów „optymalizacji kosztów.”
Podobnie miała się rzecz na kolejnym spotkaniu w SP-2. Dominowały rodzinne historie burmistrzyni o leworęczności jednej z córek i nieodpowiednim podejściu do niego osób wówczas pracujących w cieszyńskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej (panie podobno chciały przestawiać dziecko na siłę na prawą rękę). Pojawiło się kilka krytycznych komentarzy ze strony rodziców, na przykład o propozycji redukowania etatów wychowawców świetlicy, psychologów, nauczycieli wspomagających. Na każdy z nich włodarze odpowiadali lakonicznie i bez konkretów: „Proszę nas zrozumieć, my nie chcemy oszczędzać na edukacji, ale musimy optymalizować koszty.” Kosztem dzieci? Kosztem nauczycieli? Hm… No cóż, kiedy nie ma się merytorycznych argumentów (ani innych rozwiązań poza cięciami kosztów), można zawsze stosować tzw. „zasłonę dymną” i mydlić ludziom oczy pustymi frazesami o rzekomej dobrej woli (wykorzystując przy okazji niestety fakt, że większość mieszkańców jednak nie przeczytała dokumentu strategii oraz korzystając z trudnej sytuacji epidemicznej w Cieszynie, w skutek której wiele osób nie dotarło na spotkanie ze względu na chorobę lub kwarantannę). W tym drugim przypadku na nic zdała się sugestia Szkoły cieszy-n, by spotkania przenieść do świata wirtualnego tak, by umożliwić wszystkim równy dostęp do informacji i wyrażenia własnej opinii. Kolejny raz czynnik pandemiczny został zbagatelizowany. Czyżby celowo?

Jednak wszystko do czasu

A konkretniej, do czasu spotkania w „Czwórce”. Ale o tym w kolejnym wydaniu Tramwaju Cieszyńskiego.