Wiele lat temu, kiedy jeszcze prężnie działało w Cieszynie miejskie targowisko, wspólnie z żoną wybraliśmy się tam, aby zakupić ogórki przeznaczone do zakonserwowania. W naszych siatkach znalazło się 14 kg tych warzyw w cenie 2,80 zł za kilogram. Gdy należało sfinalizować transakcję, sprzedawca sięgnął do kieszeni, aby wyciągnąć kalkulator. Nim jednak zdążył to zrobić, podałem cenę, którą musieliśmy zapłacić. Słysząc bezbłędną wartość 39,20 zł nieco zażenowany stwierdził: nadaje się pan do handlu.
Osoby, które potrafią szybko wykonywać rachunki, zwykle uchodzą za inteligentne czy też ponadprzeciętnie uzdolnione. Tymczasem do wykonania mojego rachunku potrzeba tylko wiedzieć, że 14 podniesione do kwadratu daje 196. To wiedza z ósmej klasy podstawówki. Otóż 28 to dwie czternastki, więc 28 pomnożone przez 14 daje dwukrotność liczby 196 (czyli 200 bez 4), a więc 400 bez 8, czyli 392. Przesuwamy przecinek i otrzymujemy cenę naszych ogórków, czyli 39,20 zł. Obliczenie wykonane w czasie rzędu pół sekundy objaśniłem tu w wielu słowach. Ważnym jednak jest to, że do jego wykonania potrzeba jedynie drobnego doświadczenia w szkolnych rachunkach.
Zgodnie z powszechną wiedzą inteligencja jest zdolnością do przystosowania się do różnego rodzaju sytuacji i wykorzystania posiadanej wiedzy w różnych kontekstach. W tym sensie rzeczywiście wykazałem się inteligencją. Warto jednak zwrócić uwagę na to, iż osoby dotknięte dla przykładu autyzmem również potrafią bardzo sprawnie przeprowadzać rachunki, ale często bez żadnego zrozumienia matematycznego rzemiosła. Bardzo jaskrawo jawi się tu obraz pokazany w opartym na faktach oskarowym filmie Rainman. Raymond Babbitt, w którego rolę wcielił się Dustin Hoffman, potrafił mnożyć przez siebie liczby wielocyfrowe, natychmiast podając poprawne wyniki. Czy można w jego przypadku mówić o inteligencji we wspomnianym powyżej sensie?
Obecnie wielką karierę zrobił zwrot sztuczna inteligencja. Dorobił się nawet powszechnie używanego skrótu AI od angielskiego artificial inteligence.
Słowo sztuczny niesie z sobą przekaz kreacji. Zatem sztuczna inteligencja została stworzona przez ludzi. Aktualnym jest pytanie, czy może ona przerosnąć swoich twórców. To trochę jak z pytaniem, które zadał pewien uczeń nauczycielowi religii: czy Bóg w swojej wszechpotędze potrafi stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie unieść. Rozpowiadana w gronie matematyków anegdota głosi, że uczniem tym był późniejszy luminarz światowej matematyki Stefan Banach. Niektóre osoby mające pojęcie o sztucznej inteligencji twierdzą, że obecnie jej rozwój jest na poziomie ośmiolatka i prognozują dalsze burzliwe postępy. Myślę, że po części swoje przypuszczenia opierają na analogii z programami szachowymi. Przez długie lata nie były one w stanie sprostać człowiekowi do czasu, kiedy pojawił się komputer Deep Blue, który co prawda najpierw uległ mistrzowi świata Garriemu Kasparowowi, ale po ulepszeniu już z nim wygrał. Wtedy właśnie Kasparow ogłosił zmierzch szachów. Z pewnością nie miał racji, gdyż codziennie na całym świecie rozgrywa się miliony partii.
Na obecnym etapie rozwoju sztuczną inteligencję postrzegam jako zestaw algorytmów i programów komputerowych służących do szybkiego rozwiązywania zadań, które człowiek co prawda potrafi wykonać, ale często w bardzo długim czasie. Doskonale w ten schemat wpisują się różnego rodzaju wyszukiwarki. Niewielu pamięta jeszcze erę pregooglowską, z której pochodzą MetaCrawler czy Lycos. Wdrożony przez firmę Google algorytm PageRank opierający się na tzw. indeksowaniu stron i mający solidną matematyczną teorię zrewolucjonizował metody znajdowania informacji. Właściwie zadane pytanie spotykało się z wartościową odpowiedzią, a wyszukiwanie w wynikach wyszukiwania przestało być potrzebne.
Swego czasu jeden z kolegów pokazał mi internetową witrynę, w której można napisać pracę matematyczną na dowolny temat. Oczywiście wyniki działania tej strony, czyli prace mające nosić znamiona naukowości, okazują się zwykłym bełkotem. Przeciętnie uzdolniony matematyk od razu stwierdzi brak jakiejkolwiek wartości tego rodzaju ,,twórczości”. Algorytm tej strony jest niezmiernie prosty i polega na wybieraniu z bardzo bogatej biblioteki opublikowanych już prac rzeczywiście naukowych odpowiednich zwrotów i łączenia ich w spójną językowo całość. Nawiasem mówiąc, obecnie odczuwa się parcie na publikowanie wyników naukowych. Dlatego często upowszechnia się wymysły małej wartości. Niektóre wydawnictwa wyspecjalizowały się w pobieraniu opłat za publikację prac, które oczywiście zawsze podlegają jednak procesowi recenzji. Te mogą być lepsze lub gorsze. Klient płaci, więc klient wymaga, a w środowisku matematyków znane są fakty opublikowania prac utworzonych przez działanie wspomnianej strony.
Obecnie triumfy święci tzw. ChatGPT. Można mu naturalnym językiem zadać pytanie na dowolny temat otrzymując często sensowną odpowiedź. Tutaj również zastosowanie znalazły algorytmy wyszukujące. Przeszukują one strony internetowe, różnego rodzaju dokumenty, prace naukowe itp. Wyniki wyszukiwania łączone są następnie w całość stanowiącą odpowiedź na zadane pytanie.
Różne narzędzia same w sobie nie są złe, mogą jednak zostać źle użyte. Bardzo lubię przykład noża, którym można zarówno ukroić chleb, jak i kogoś zranić. Tak więc bardzo często słyszy się o pracach domowych odrobionych przez ChatGPT, ale również niektórzy oszuści próbują tworzyć dzieła mieniące się być pracami naukowymi. Można również poprosić o podanie przepisu kulinarnego, znalezienie połączenia lotniczego czy napisanie w wybranym języku programowania programu komputerowego realizującego wyznaczone zadanie. Możliwości zastosowania ChataGPT są więc ograniczone jedynie ludzką inwencją. Ale należy uświadomić sobie, że wciąż jest to tylko narzędzie w głównej mierze wyszukiwawcze. W analizie otrzymanych wyników należy być bardzo krytycznym. Kilka razy zdarzyło mi się na gruncie matematyki zapędzić ChataGPT w kozi róg (podane przez niego odpowiedzi były po prostu fałszywe).
Do kręgu zagadnień związanych ze sztuczną inteligencją zalicza się też tzw. sieci neuronowe oraz bliskie im uczenie maszynowe. Niektóre typy algorytmów starają się naśladować struktury ludzkiego mózgu. Ileż jednak neuronów można zaprogramować, a ile posiada ich człowiek? Jeśli więc z powodzeniem można rozpoznawać pismo, dźwięki czy obrazy, a nawet na tej podstawie tworzyć algorytmy służące do prowadzenia pojazdów przez komputery, to nauczenie się kojarzenia faktów i łączenia ich w całość, i związane z nim stworzenie dzieła autorskiego wydaje się mało możliwe (o ile nie zmieni się znaczenia terminu dzieło autorskie, co graniczy już z demagogią).
Wciąż zatem nad maszyną góruje człowiek – twórca. W najbliższej przyszłości algorytmy sztucznej inteligencji będą nas coraz lepiej wspomagać, ale nie sprawią, że staniemy się niepotrzebni. Nie zaczną myśleć za nas, chyba że – tak jak w przypadku samochodowych nawigacji – zaufamy im bezgranicznie (czasem kończąc podróż w pobliskim stawie). Na pewno więc należy się oswoić z istnieniem sztucznej inteligencji, ale nie można jej do końca uwierzyć. Musimy rzetelnie weryfikować otrzymane od niej informacje. Pamiętajmy bowiem, iż miarą wszechrzeczy jest człowiek.
Szymon Wąsowicz – prywatny nauczyciel, mentor i trener. Popularyzator matematyki, autor bloga Być matematykiem (byc-matematykiem.pl). Tłumacz tekstów naukowych, autor lub współautor 35 prac naukowych opublikowanych w recenzowanych czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Doktor habilitowany nauk matematycznych, profesor Uniwersytetu Bielsko-Bialskiego. Z zamiłowania humanista, znawca twórczości Jaroslava Haška. Pasjonat historii motoryzacji, śpiewu chóralnego oraz aktywności fizycznej. Zapalony rowerzysta.