Pani na Zamku – rozmowa pisana z panią Ewą Gołębiowską

0
1462
fot. F. Dral
- reklama -

Stanisław Przybysz Malinowski:
Kilkanaście lat temu w kultowej kawiarence „Baszta” spotykał się jeszcze prawie cały Cieszyn. Do dziś wielu z nas mówi – to moja knajpka. W kawiarence tej miał kiedyś swój piękny finał konkurs poetycki z dorocznego cyklu „Skarby z cieszyńskiej trówły”. Nagrody laureatom wręczała uśmiechnięta pani w cieszyńskim stroju. Jak potoczyły się potem losy osoby, która dziś na swym blogu wyznaje bezsilność obrońcy drzew i… pokrzyw ?

Ewa Gołębiowska:
Ta kawiarnia nie istnieje już tyle lat… Cieszyńska Trówła w przyszłym roku będzie miała 20. edycję, Zamek Cieszyn symboliczne 15. urodziny. Lata lecą,
z urzędniczki zostałam „panią na Zamku”. Tyle że to nie jest taki „normalny ” ZAMEK, ale unikalne miejsce na mapie Polski, gdzie historia i tradycja wyjątkowo dobrze współbrzmią…
Jak Pan pewnie pamięta, na początku nie było łatwo. Walka pomiędzy tradycjonalistami a modernistami (powiedzmy: wyznawcami dizajnu), trwała w Cieszynie dość długo, a symbolicznym obiektem ataku był nawet całkiem niewinny różowy jelonek. Ale było i chyba minęło. Cieszyniacy i samo miasto zaczęło domagać się …więcej, a nie mniej dizajnu. Wygląda na to, że wreszcie będziemy mieć w mieście dużo pracy. Czekamy na wdrożenie systemu informacji wizualnej opracowanej przez grupę projektantek TUKEJ jeszcze w ramach naszego projektu dla Dworca. Przypomnę, że w 2017 roku powstała kompletna informacja w przestrzeni dworca plus oryginalne siedziska autorstwa Barta Nawrockiego. Z Wydziałem Projektowym ASP w Katowicach rozpoczęliśmy prace projektowe dla terenu Pod Wałką i Trzeciego Jazu. W ramach projektu „Cieszy nas mała przedsiębiorczość” razem z Miastem i przedsiębiorcami wypracowywaliśmy rozwiązania dobre dla biznesu w cieszyńskiej Starówce.
Te informacje są dla tych czytelników, którzy wciąż nie widzą naszej pracy i sensu istnienia Zamku 🙂
A drzewa i pokrzywy? To prawda, są dla mnie ważne, ale nie tylko dla mnie! Niestety, przegraliśmy pierwsze bitwy o drzewa wzdłuż torów kolejowych, ale prawo zostało zmienione. I jest w tym zasługa cieszyńskich aktywistów. Przegraliśmy walkę o maszt postawiony w bezpośrednim sąsiedztwie Wzgórza Zamkowego i tu pociechy żadnej nie widać. Dziś w Cieszynie wycięto kolejne drzewa, ogromne topole przy Bielskiej, tym razem w prywatnym ogrodzie.
Przed nami długa i trudna walka, o planetę. Nawet w Cieszynie nie jest to już abstrakcja…
Wielu może nie rozumie, jak ma się ma do tego, kojarzony z modą i drogimi gadżetami, dizajn. Tymczasem to projektanci coraz częściej angażują się w ekologiczne
i społeczne projekty, nie tylko dlatego, że są tacy etyczni, ale po prostu ich klienci tego oczekują, bo mają świadomość, że wszyscy jedziemy na tym samy wózku. Więc stoję po stronie drzew, bo dają cień i chłód w coraz cieplejsze lata, zatrzymują wodę, są domem dla ptaków. A badania potwierdzają, że do dzielnic z zielenią znacznie rzadziej wzywane jest pogotowie ratunkowe i policja. Stoję po stronie pokrzyw, czyli tzw. nieużytków w mieście, bo są wyspami bioróżnorodności. A tu trzeba działać lokalnie, myśląc globalnie. Tylko że niestety, trzeba działać INACZEJ, a to już nie wszystkim się podoba.

P r z e d s i ę b i o r c z o ś ć, to słowo z pierwotnej nazwy Zamku, które tłumaczyłem młodemu stypendyście ze Słowacji. Był on nota bene autorem performensu „Śmierć Słowackiego” z udziałem słowackiego studenta na katafalku z egzemplarzami Juliusza Słowackiego urzędowo wycofanymi z bibliotek. Na ile sam Zamek, jako placówka podlegająca Ratuszowi doznawał przeobrażeń, na ile koncentruje działania społeczne, kulturalne?

Najpierw muszę sprostować, bo podlegamy dwóm organizatorom – miastu i województwu. Otrzymujemy dwie dotacje (w proporcji 51% i 49%) z budżetu Cieszyna i Urzędu Marszałkowskiego. Do tych dotacji musimy dość dużo dodać z projektów i własnych dochodów, bo milion złotych z obu dotacji nie wystarcza. Wypełniamy zadania lokalne, do nich zaliczamy przede wszystkim turystykę i małą przedsiębiorczoś, ale także dbałość o obiekty będące majątkiem miasta. Równolegle odpowiadamy na oczekiwania regionalne, jakim jest np. potrzeba innowacyjnych rozwiązań – dla biznesu i coraz częściej sektora publicznego. Temu służy m.in. konkurs Śląska Rzecz, wyniki XIV edycji można już zobaczyć
w Cieszynie. Warto wiedzieć, że za wysoką wartość projektową wyróżniamy wiele lokalnych, w tym cieszyńskich, realizacji. Działamy również na poziomie ogólnopolskim i międzynarodowym, współpracując m.in.
z Instytutem Adama Mickiewicza przy promocji polskiego dizajnu za granicą, Narodowym Instytutem Dziedzictwa czy Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości.
A przeobrażenia? Zamek Cieszyn nieustannie się zmienia, bo zmienia się rzeczywistość, a z nią nasz główny obszar działania, czyli projektowanie. Na początku byliśmy skupieni na innowacyjnych firmach i projektowaniu przemysłowym, teraz specjalizujemy się w projektowaniu usług, społecznych innowacji oraz tzw. nowym rzemiośle. Żeby nie być gołosłownym: właśnie rozpoczynamy z Deltą Partner (lider) nowy ogólnopolski projekt wspierający innowacje społeczne mające na celu dostępność osób niepełnosprawnych i seniorów.
Ale wróćmy jeszcze do przywołanych przez Pana drzew i pokrzyw. Eko – projektowanie nie jest już niszą dla hobbystów, tylko absolutnym wymogiem. Można nie wierzyć w kryzys klimatyczny i zamykać oczy na konieczność zmiany, ale nie radziłabym takiej strategii przedsiębiorcom. Nie świadomość, ale ograniczenia prawne będą wymuszać zmiany w biznesowym modelu – inne podejście do wykorzystanych materiałów, energii, opakowań, transportu – wreszcie życia produktów po ich zużyciu. Lepiej się do tego zawczasu przygotować… Nasza Rada Programowa jednym (a 8 osobowym) głosem rekomendowała działania Zamku w tym zakresie.

- reklama -

Za każdym razem, kiedy jestem na Zamku organizującym wernisaże, promocje, kursy, ulegam pozytywnej refleksji, że warto tu na Zamek przychodzić. Bo, powiem wprost, stąd wynoszę ze sobą pozytywną energię. Mobilizuję się, aby kontynuować własne projekty. Druga refleksja, już raczej niepokojąca. Czy po personalnych zmianach na Zamku to miejsce nie wyhamuje i nadal będzie centrum inspiracji i rywalizacji twórczej?

Hm, pyta Pan wprost o moją zbliżającą się emeryturę? Najpierw odpowiem, że bardzo, bardzo cieszy dobra energia, którą Pan wynosi… To ważny, choć niewidoczny i niewymierny efekt oddziaływania Zamku. Naszym hasłem w końcu jest „Projektujemy możliwości”. I nie sądzę, żeby tutaj coś się zmieniło, nawet gdy Ewy Gołębiowskiej zabraknie. Bo kiedyś zabraknie, a wtedy odpowiedzialność przejmą młodsi, pełni energii i nowych pomysłów. Nie wolno wrosnąć w fotel. A Zamek to nie Ewa Gołębiowska, tylko ludzie, których udaje się wciągnąć do wspólnej pracy. Z nowości – choćby fundacja Montessori prowadząca w Zamku… przedszkole czy Fundacja Lepszy Świat. Z drugiej strony, kiedy przestanę być dyrektorką Zamku, to pewnie z Cieszyna nie zniknę. Będę robić na drutach, czytać, sadzić kwiaty, smażyć dżemy, ale jeśli tylko będę przydatna, to nie odmówię pomocy. Jak ktoś ma ten gen aktywności, a ja go mam i po tacie Zbylucie (dawny dyrektor Olzy) i po dziadku Więcławie (kierownik szkoły w Puńcowie), to się w domu nie zamknie.

Jeśli praca zawodowa staje się jak hobby, to czym wypełnić czas relaksu po pracy?

… wtedy nie ma takiego czasu „po pracy”, albo jest go zbyt mało – by doczytać książkę czy zadbać o ogród. Szczęśliwie, praca w Zamku od samego początku daje przestrzeń do rozwoju i inspiracje dla nowych pasji. Nie mogę narzekać!

Chociaż jest wiele innych, nowych restauracyjek, bardzo bym chciał znów spotykać się z cieszyniakami w „Baszcie”. Właśnie tam dokończyć naszą rozmowę. A jakie są pani oczekiwania?

Z Basztą chyba już się pożegnałam. Są nowe kawiarnie, Zamkowe Presso, gdzie zamiast gulaszu (pamięta Pan?) Robert częstuje tartami, Kornel, Tramwaj Cieszyński. Jest gdzie chodzić. A co do oczekiwań, to raczej powiem o tym, co chciałabym kiedyś na Wzgórzu zobaczyć, a czego już sama raczej nie zrealizuję. Na przykład historyczny plac zabaw, ogród na dachu „Oranżerii”, kolektory słoneczne. Ale najbardziej mi zależy na tym, żeby Wzgórze Zamkowe było bardziej dostępne dla seniorów i osób niepełnosprawnych. Tego już nie zdążę poprawić, ale jako „seniorka” może mogę oczekiwać? Jak pan myśli?

Cogito ergo sum . Myślę pozytywnie. Zamek za mego życia przeobraził się bardzo. Dziś miałem okazję poznać autorkę tych przeobrażeń. Dziękuję za miłą rozmowę.
Obiecuję pani, że nie będzie mi trudno dotrzeć na Wzgórze. Winda działa nadal. Sprawdzałem.