Greta Van Fleet zaprasza do tajemniczego ogrodu

0
1071
Greta Van Fleet publicity 2021 L-R: Jake Kiszka, Josh Kiszka, Sam Kiszka, Danny Wagner CR: Alysse Gafkjen
- reklama -

Objawienie światowej sceny rockowej – zespół Greta Van Fleet w ubiegłym miesiącu wydał swój trzeci album zatytułowany „The Battle at Garden’s Gate”. Tytułowa brama otwiera się na imaginarium wykreowane przez amerykańskich artystów i zaprasza do metafizycznej, muzycznej podróży. Wraz z nimi podążamy tam, by przekonać się, co jest po drugiej stronie bramy.

Greta Van Fleet to zespół, który w ostatnich latach tchnął nowe życie w muzykę rockową, wówczas, gdy wydawało się, że jest ona już przeżytkiem. Trzech braci urodzonych na początku XXI wieku, pochodzących z Michigan – Josh, Jake i Samuel Kiszka oraz Daniel Wagner, swoją młodzieńczą energią i nieszablonowymi pomysłami wprowadzili powiew świeżości w gatunek muzyki, który powoli odchodził do lamusa. Wraz ze wzrostem popularności zespołu, na muzyków spadła również krytyka. Muzykom zarzucono brak oryginalności i zbyt silne zapożyczenia od klasyków rocka. W istocie, na twórczość młodych artystów wpływ mają ikony sceny rockowej lat 70. i 80. XX wieku, takie jak David Bowie, czy Guns N’ Roses. Nie da się również ukryć widocznych inspiracji zespołem Led Zeppelin. Dzieje się to za sprawą barwy głosu wokalisty – Josha Kiszki, która łudząco przypomina śpiew legendarnego Roberta Planta. Podobnie jest z gitarowymi fascynacjami Jake’a, które mogą się kojarzyć z riffami, jakie wygrywał Jimmy Page. Mimo tej łatki Greta Van Fleet to zespół, którego świat bardzo potrzebuje. Muzycy w umiejętny sposób potrafią łączyć rockowe korzenie z innowacyjnymi ideami, a obserwacja ich scenicznych poczynań może stać się nie lada gratką dla osób stęsknionych za tradycyjnym bluesowo-rockowym brzmieniem.
„The Battle at Garden’s Gate” to wydany 16 kwietnia trzeci studyjny album Grety Van Fleet. Artyści poprzednimi krążkami postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko, jednak i tym razem udało się im sprostać wymaganiom słuchaczy. Płyta zawiera 12 utworów i wyraźnie różni się od poprzednich wydawnictw zespołu. Inspiracją stały się filmowe fascynacje wokalisty Josha, który jak przyznaje w wywiadzie dla miesięcznika „Teraz Rock”, od zawsze był zainteresowany kinematografią. Możliwość kreowania różnych rzeczywistości
w filmie wykorzystał do stworzenia zupełnie nowych muzycznych krain. Dlatego podczas słuchania płyty możemy odnieść wrażenie, że zostajemy przeniesieni do innego świata. Świata mistycznego, nieoczywistego, a nawet baśniowego. Kompozycje na albumie wprowadzają słuchacza w nastrój tajemnicy, niepewności. Jednak mimo przeszywającego mroku, jak w baśni, w oddali iskrzy się jasne światełko dobrego zakończenia.
Zaproszeniem do muzycznego ogrodu jest utwór „Heat Above”, który swoją przyjemną w odbiorze kompozycją, wprowadza słuchacza w filmową aurę i rozpoczyna metaforyczną podróż do gwiazd. Trafiamy tam za sprawą potężnej siły miłości. Artyści zapewniają nas, że na świecie pozostało jej mnóstwo, chociaż może się wydawać, że jest inaczej. Warstwa muzyczna nie ustępuje tej lirycznej. Jej głównym atutem są klasyczne organy Hammonda, które idealnie komponują się z pozostałymi instrumentami i wspaniałym, wysokim głosem Josha.
W pozostałych tekstach młodzi artyści wyrażają sprzeciw wobec pogoni za rzeczami materialnymi. Krytykują kapitalizm i krótkotrwałe przyjemności, które kupujemy za pieniądze, pozyskiwane w żmudnej pogoni, tracąc energię i sens życia. Złudny jest również świat nowych mediów i technologii. Wypełniony metaforami tekst utworu „Age of Machine” wyraża wręcz pragnienie, by porzucić wszystkie elektroniczne urządzenia.
W przeciwnym razie czeka nas najczarniejszy scenariusz filmu science fiction – życie w świecie maszyn, które rządzą ludźmi.
Szczególnie ważnym utworem jest „Broken Bells”, który mówi o trudnościach, z jakimi człowiek boryka się w codzienności. Jak przyznaje basista zespołu, piosenka „opowiada o tym, co kajdany społeczeństwa robią z niewinnymi i czystymi duszami. Naszym zamiarem było usunięcie nakazów nakładanych przez sztuczne pokoleniowe oczekiwania, zburzenie murów i brak jakichkolwiek nowych ograniczeń”. Pozytywnym przesłaniem nagrania jest myśl, że człowiek jednocząc się z innymi ludźmi ma w sobie moc i odwagę, by pokonywać napotkane przeciwności:
Nigdy nie chcę zasnąć/ W czasie snu przeżywamy wszystko na nowo/ Wierzę jednak, że słońce znowu zaświeci/ Wierzę, że nastanie czas/ Kiedy ciszę przerwie nasz śpiew/ Kiedy rozbite dzwony zabiją ponownie/ Odpowiedzi są różne/ A jednak dalej gramy w tę grę/ Dalej gramy w tę grę (…)”.
Inną w swoim wyrazie jest piosenka „Light My Love”. Jako jedyna bowiem podejmuje tematykę uczuciową. To nad wyraz poetyckie wyznanie miłości, które wyśpiewane zostało w rytm zapadającej w pamięć rockowej kompozycji. Wokalista wyznaje:
„Twój umysł to strumień kolorów/ Wychodzących poza nasze niebo/ Kraina nieskończonych cudów/ Miliard lat świetlnych stąd/ O! Rozpal moją miłość!(…)”.
Zwieńczeniem płyty jest niesamowicie wzruszająca, prawie 9-minutowa ballada zatytułowana „The Weight of Dreams”. To kompozycja wprost genialna. Rozwija się subtelnie, lecz szybko łapie słuchacza za serce, po to, by w finalnej frazie zaskoczyć niesamowitą solówką gitarową i perkusyjnymi wariacjami. Podobnie jak na całej płycie, nie zawodzi również wokal, a wykrzykiwane słowa trafiają do odbiorcy ze zdwojoną mocą. Josh
w tekście wyraża swoją obawę, że ludzkość stawia wartości materialne na piedestale, przestając tym samym dostrzegać piękno każdego człowieka i czar otaczającej nas natury. Ze względu na ilość emocji, jakie wyzwala to nagranie, bez trudu możemy porównać je do ikonicznej piosenki Led Zeppelin „Stairway to Heaven”.
Mimo, że płytę zdążyliśmy odsłuchać już bardzo wiele razy, w dalszym ciągu wywiera na nas ogromne wrażenie. Tajemnicza, tytułowa brama otwiera słuchacza na naturę i na świat, o którym w ferworze obowiązków zapominamy. „Każda piosenka w albumowej układance oddaje miejsce, czas, odczucie, zapach, jakiś rodzaj doznania. Niekoniecznie kryje się w tej historii ostateczna konkluzja, każdy wyciągnie z niej coś innego. Ważne, żeby słuchacz miał swoją interpretację, bo dzieje się tu bardzo dużo” – przyznaje na łamach „Teraz Rocka” wokalista Grety Van Fleet, zespołu, który bez wątpienia na stałe zagości w panteonie najlepszych rock’n’rollowych zespołów. A my zachęcamy Państwa, by samemu odkrywać, co kryje w sobie tajemniczy ogród i pozwolić prowadzić się ścieżkami fantazji. Zapewniamy, że wrażenia będą nieziemskie!

współautorzy: Roch Czerwiński i Martyna Cinal

Źródła: Groove.pl, „Teraz Rock”

- reklama -