Narciarz z prowincji

0
1121
fot. Wikipedia
- reklama -

W dobie koronawirusa niemal wszystkie rozgrywki sportowe zostały zawieszone bądź przedwcześnie zakończone. Niektórzy kibice poczuli się na tyle zdesperowani, by śledzić ligę tajwańską w piłce nożnej; inni zaczęli odtwarzać archiwalne transmisje, pamiętane jeszcze chyba przez jaskiniowców z epoki kamienia łupanego. Swoją drogą, kamienie tłukł w przeszłości również sportsmen, którego sylwetkę pragnę przedstawić, mianowicie Leopold Tajner.

Leopold Tajner przyszedł na świat 15 maja 1921 roku w Roztropicach. Wywodził się z biednej, wielodzietnej rodziny, która nie miała możliwości zapewnienia chłopakowi dobrobytu. Młodzian pragnął za wszelką cenę jeździć na nartach, lecz brakowało mu ewidentnie funduszy na zakup sprzętu. Jego pierwsze narty były sporządzone z deszczułek bukowych, a butów nawet nie posiadał, wobec czego nogi owijał szmatami. Pragnąc polepszyć swój byt, podjął się dorywczej pracy w goleszowskich kamieniołomach. Wielki wysiłek nie poszedł na marne, albowiem zarobił pieniądze, które wykorzystał przy zakupie prawdziwych nart oraz butów. Kijki wykonał sam. W 1935 r. ukończył szkołę podstawową i rozpoczął poszukiwania stałego zajęcia. Ostatecznie został pomocnikiem mechanika lotniczego. Nie zrezygnował przy tym z aktywności sportowej – rok później uzyskał tytuł wicemistrza Polski juniorów w skokach narciarskich. Sukcesy odnoszone na niwie sportowej licowały z tymi na niwie zawodowej. Tajner ukończył kurs lotów holowanych i akrobacji lotniczej, a także uzyskał uprawnienia pilota oblatywacza szybowców.
Sielankę przerwał wybuch II wojny światowej. Chłopak został wywieziony na przymusowe roboty do Rzeszy, gdzie przez 3 lata pracował przy torach kolejowych. W późniejszym czasie zmuszono go do służby dla niemieckiej armii w roli mechanika samolotowego. Kiedy zmagania wojenne dobiegły końca, wrócił w rodzinne strony i podjął pracę instruktora szybowcowego na Chełmie (góra w Goleszowie). Jednocześnie uprawiał narciarstwo i reprezentował takie kluby jak Watra Cieszyn czy Budowlani Goleszów. W 1948 r. wyjechał na pierwsze powojenne igrzyska olimpijskie do St. Moritz. Na kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji doznał kontuzji, jednakże nie zrezygnował ze startu. Podjął wyzwanie, ale z marnym skutkiem – zajął odległą 34. pozycję w kombinacji norweskiej oraz 76. w biegach narciarskich na 18 km. Nieco później zrehabilitował się doskonałym występem na międzynarodowych zawodach w skokach narciarskich w Szpindlerowym Młynie, który przypieczętował wielkim zwycięstwem. Głośno zrobiło się o Tajnerze również w 1950 r., kiedy zdystansował konkurencję podczas międzynarodowego konkursu skoków narciarskich w Oberhofie. Co ciekawe, właśnie w okolicach Oberhofu pracował niegdyś przymusowo dla Rzeszy, więc wygrana zapewne smakowała wyjątkowo. Igrzyska Olimpijskie w Oslo z 1952 r. stanowiły właściwie cezurę końcową kariery zawodniczej Tajnera. Na kilka dni przed zawodami ponownie doznał kontuzji, która uniemożliwiła osiągnięcie dobrego wyniku (39. miejsce w skokach narciarskich). Później startował jeszcze w niewielu zawodach
i zakończył karierę.

Koniec jednego stanowił początek drugiego. Tajner zaczął realizować się w roli trenera. Zasłynął z wielu innowatorskich rozwiązań, tj. skoki do wody na metalowej lince rozciągniętej nad goleszowickim kamieniołomem czy skoki na słomie polewanej naftą. Spośród jego wychowanków można by wymienić, m.in. Stanisława Kawuloka czy Jana Legierskiego. Leopold Tajner zmarł 25 lutego 1993 r. w Wiśle. Pozostawił po sobie wielkie świadectwo, które mierzy się nie tylko sukcesami sportowymi, ale również obiektami sportowymi, powstałymi na Śląsku Cieszyńskim z jego inicjatywy.

- reklama -