Mistrzowskie rozdanie lekkoatletów

0
1018
zdjęcia arch. Polskiego Związku Lekkoatletycznego
- reklama -

Słoneczny sierpień dobiegł końca. Temperatura zwyżkowała nie tylko w Polsce, lecz również za naszą zachodnią granicą. Szczególnie zaś w Berlinie, gdzie upały stanowiły bardzo duży problem, jako że doskwierały one wielu lekkoatletom rywalizującym o prymat w Europie. A jak wiadomo, Mistrzostwa Europy to przecież nie derby gminy Goleszów, a rywalizacja nie toczy się o kiełbaskę z grilla. To jest turniej przeznaczony dla elitarnych jednostek skupiających na sobie uwagę całego globu. Stawką turnieju jest natomiast drogocenny medal i światowa sława.

Miniony czempionat zakończył się dla nas wielkim sukcesem. Polska zajęła drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, tuż za Wielką Brytanią, na co złożyło się 12 krążków: 7 złotych, 4 srebrne i 1 brązowy. Dla niektórych, jak np. dla Anity Włodarczyk to ledwie jeden z wielu turniejów, który stał pod znakiem jej dominacji. Najpopularniejszej polskiej lekkoatletce zbieranie medali przychodzi w końcu z taką łatwością jak zmienianie rękawiczek. Inni dopiero rozpoczynają wielkie kariery, a z grona takich zawodników warto wyróżnić Michała Haratyka. Gwoli prawdy, Haratyk już przed dwoma laty został w Amsterdamie wicemistrzem Europy, lecz tamten konkurs był słabiej obsadzony, a ówczesne wyniki nie predysponowały go jeszcze do czołówki światowej. Obecnie znajduje się jednak w wybornej formie, co potwierdził w finale pchając kulę na odległość 21,72 m. Takiego wyniku na mistrzostwach Starego Kontynentu nie osiągał żaden kulomiot od 1986 roku!

Każdy sukces spowity zostaje zazwyczaj ciężką pracą. Nie inaczej jest w przypadku wychowanego w Kostkowicach Michała Haratyka. Zawodnik ze Śląska Cieszyńskiego zaczął pchać kulę relatywnie późno, w wieku 17 lat. Początkowo szło jak po grudzie, albowiem osiągał bardzo przeciętne wyniki. Przez pięć lat nawet w polskim środowisku pozostawał kompletnie anonimowy. Haratyk musiał mieć momenty zwątpienia, jednak się nie zrażał i próbował dalej. Upór się opłacił, w 2014 roku sięgnął po złoty medal młodzieżowych mistrzostw Polski. Rok 2016 przyniósł kulomiotowi wspomniane wcześniej, mimo wszystko dość niespodziewane wicemistrzostwo Europy. Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro odpadł niestety już w eliminacjach. Apogeum formy nastąpiło w bieżącym roku. Najpierw Haratyk z rezultatem 22,08 m ustanowił nowy rekord Polski podczas mityngu w Ostrawie. Takiego wyniku nie osiągał nigdy w oficjalnych zawodach nawet 2-krotny mistrz olimpijski – Tomasz Majewski. Później razem z Konradem Bukowieckim zapewnił publiczności świetne widowisko na Mistrzostwach Europy, zakończone zwycięstwem Haratyka (Bukowiecki był drugi z wynikiem 21,66 m). Zawodnik Sprintu Bielsko – Biała mógłby mieć podwójne powody do radości, gdyby medal zdobyła jego ukochana – młociarka Malwina Kopron. Ostatecznie ta zajęła czwartą lokatę, tuż za podium. 

Mistrzostwa Europy w Berlinie przeszły do historii. Efektowniej Polacy kończyli dotychczas tylko czempionat z 1966 roku w Budapeszcie. Nasza lekkoatletyka stoi na coraz wyższym poziomie, a co milsza, niemały udział w jej sukcesach ma kulomiot ze Śląska Cieszyńskiego. I możecie być spokojni o to, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

- reklama -