Stalownicy zagrali w Davos

0
1108
Zdjęcie KEYSTONE-SDA/MATERIAŁY ORGANIZATORÓW
- reklama -

W swoim drugim występie na Spengler Cup, czyli najstarszym turnieju hokejowym na świecie trzynieccy Stalownicy nie tylko osiągnęli historyczny sukces, grając w finale imprezy, ale także powrócili ze Szwajcarii ze znakomitym snajperem, który właśnie w Davos dołączył do śląskiego zespołu.

Stalownicy wystąpili na słynnym turnieju po raz drugi z rzędu. W poprzednim sezonie występ im się nie udał i przegrali wszystkie swoje mecze, jednak gra zespołu na tyle spodobała się organizatorom, że zaprosili ekipę z Trzyńca również na koniec 2019 roku. To już długoletnia tradycja, że mecze Spengler Cup są rozgrywane w okresie świąteczno-noworocznym, i nie inaczej było podczas 93. edycji imprezy. Do legendarnej hali Vaillant Arena oprócz trzynieckich Stalowników oraz drużyny gospodarzy – HC Davos, zaproszono również zespoły TPS Turku, Saławat Jułajew Ufa, HC Ambrì-Piotta oraz Team Canada. Ta ostatnia ekipa zwyciężała w czterech ostatnich turniejach i również w zakończonej w Sylwestra 2019 edycji była głównym faworytem do zwycięstwa. I to właśnie z faworyzowaną ekipą Kanady HC Oceláři Trzyniec rozegrali swój pierwszy turniejowy mecz w grupie o wdzięcznej nazwie Cattini, ulegając 1:4. Honorową bramkę dla Stalowników zdobył w tym meczu Aron Chmielewski. Zdecydowanie lepiej zakończył się drugi mecz Stalowników w ich grupie. Dzięki zwycięstwu nad HC Davos 4:1 po dwóch bramkach Ondřeja Kovařčík oraz golach Jiřiego Polanskiego i Rostislava Martynka. Dzięki temu zwycięstwu zakończyli rozgrywki grupowe na drugim miejscu i w ćwierćfinale zagrali z ostatnią drużyną grupy Torriani, ekipą Saławat Jułajew Ufa. Po ciężkim meczu Stalownicy zwyciężyli 3:2, a bramki zdobywali Jiři Polanský, Matěj Stránský oraz Rostislav Martynek. W walce o wielki finał na drodze zespołu spod Jaworowego stanęła druga ze szwajcarskich ekip, biorąca udział w turnieju, czyli HC Ambrì-Piotta, której barw na turnieju w Davos bronił Wojtek Wolski, urodzony w Zabrzu reprezentant Kanady, mający za sobą niemal pół tysiąca spotkań rozegranych w NHL. Po heroicznej walce Oceláři wygrali mecz 3:2 po dogrywce, na listę strzelców w tym spotkaniu wpisali się Ondřej Kovařčík,Vladimir Dravecký oraz Matěj Stránský. W finałowym meczu Stalownicy po raz kolejny spotkali się z kanadyjskimi faworytami imprezy. I choć przez niemal połowę spotkania utrzymywali bezbramkowy remis, to jednak ulegli ostatecznie Team Canada 0:4. Na pewno jednak postawa śląskiego klubu na turnieju sprawiła wiele radości fanom, zarówno tym, którzy mieli okazję oglądać mecze w słynnej hali, jak i tym zgromadzonym przed ekranem telewizora. – Nie ukrywam, że jestem dumny z naszej postawy. Mogło przecież wydarzyć się i tak, że po trzech meczach mogliśmy wracać do domu. Na szczęście pokazaliśmy świetną grę, nie brakowało nam serca do gry i bojowości. Na pewno była to również świetna reklama czeskiego hokeja – mówił po zakończeniu turnieju napastnik Martin Adamský, kapitan zespołu.
Tradycją tego turnieju jest również wybór najlepszej „szóstki” turnieju. Obok czterech Kanadyjczyków w All Stars znaleźli się także dwaj gracze Oceláři: obrońca Martin Gernat oraz napastnik Aron Chmielewski.
Stalownicy nie tylko dobrze zaprezentowali się w szwajcarskim kurorcie, ale również powrócili z Alp z nowym napastnikiem, który związał się z nimi do końca sezonu. Wojtek Wolski przebojem wdarł się do składu Oceláři, zdobywając regularnie gole w styczniowych meczach Ekstraligi.

- reklama -