Żelazny powiew nowoczesności

0
589
- reklama -

Dzieje człowieka to historia wynalazków. Wiele z nich wykorzystujemy przez setki kolejnych lat – niektóre oznaczają ułatwienia w codziennych, błahych sprawach, inne przynoszą zmiany większego kalibru. Ja określam je mianem nośników cywilizacji. Tak jak początkiem osiadłego trybu życia stało się opanowanie hodowli i uprawa roślin, kolejną wielką rewolucję przyniosły pismo oraz druk, a dziś wynalazek Internetu wydaje się być szczytem dostępnej powszechnie technologii. Na osi czasu, wyznaczającej dzieje człowieka, można zaznaczyć wiele punktów, które doprowadzały do niemal rewolucyjnego skoku cywilizacyjnego. Jednym z takich momentów z pewnością było wynalezienie kolei żelaznej, a co za tym idzie – pociągów. Dzięki nim przez lata możliwy stał się transport towarów i ludzi, ale także myśli i idei poruszających się po śladzie stalowej szyny. Kolej była nośnikiem nowoczesności, a dworce stały się symbolem cywilizacyjnego skoku.

Maszyna ruszyła! Najpierw powoli, jak żółw ociężale w Wielkiej Brytanii, później rewolucja przemysłowa gnała przez świat, wykorzystując koleje i parowozy. Te zdobycze techniki dotarły również do Cieszyna. 39 lat po skonstruowania pierwszego parowozu tzw. Rakiety Stephensona, w 1829 roku do stołecznego miasta Księstwa dotarł pierwszy pociąg. Jak można wyczytać w Gwiazdce Cieszyńskiej, był to skład prowadzony przez parowóz Salamander. Ten nie przywiózł jeszcze ludzi, pragnących odwiedzić nadolziańskie miasto, lecz dostarczył materiał do budowy dworca, która rozpoczęła się już we wrześniu 1867 roku. Sygnałem obwieszczającym wszem i wobec fakt, że Cieszyn doczeka się kolei, były wystrzały moździerzowe ze wzgórza zamkowego, co wskazuje na rangę tego wydarzenia. Budowę traktu kolejowego ukończono w 1869 roku i od tego momentu na tej trasie kursowały dwie pary pociągów dziennie. Były to składy osobowo-towarowe. O rozwoju linii może świadczyć przyrost połączeń – w 1875 roku przez Cieszyn przejeżdżało już 55 składów dziennie.
Pytając dziś cieszyniaków o dworzec kolejowy zdecydowana większość pokieruje nas na ul. Hajduka, a mieszkańcy czeskiej strony wyślą nas na ul. Dworcową. Jednak niemal sto lat temu sytuacja prezentowała się nieco inaczej. Pierwszy dworzec kolejowy Cieszyna powstał przy ul. Jabłonkowskiej – mniej więcej naprzeciw dzisiejszej stacji benzynowej i sklepu wielkopowierzchniowego (TESCO). To tam postawiono budynek otwarty w 1870 roku. Właśnie do budowy tego obiektu przetransportowano materiały pierwszym pociągiem, jaki zawitał do stołecznego miasta. Obiekt był typowym budynkiem dworcowym, jakich w Austro-Węgrzech było wiele. Pewien znany i lubiany kucharz-podróżnik zaryzykował – moim zdaniem trafną – tezę, że patrząc na dworzec jest w stanie odgadnąć, czy znajduje się na terenie upadłej w 1918 roku monarchii. Cieszyńska kolej oraz dworzec były częścią powstającego traktu łączącego Bogumin z Koszycami. Od 1873 roku kierownikiem ruchu cieszyńskiego odcinka, tego jakże istotnego połączenia, był Franz Illich. Ten urzędnik kolejowy i działacz społeczny doczekał się nawet honorowego obywatelstwa miasta oraz nazwania jednej z ulic jego imieniem. Dziś ulica ta znajduje się po czeskiej stronie Cieszyna, ale po licznych przebudowach nosi nazwę Moskiewskiej oraz Čapkovej.
Już 6 lat po wzniesieniu budynku dworcowego okazał się on zbyt mały. Postanowiono zatem wybudować większy, bardziej okazały i reprezentacyjny gmach. Pod jego lokalizację wybrano miejsce niemal naprzeciw pierwszego budynku, a już w 1889 roku Cieszyn mógł cieszyć się z nowego dworca przy ul. Dworcowej. To oczywiście obiekt znany nam do dziś. W starym budynku urządzono najpierw biura kolei Koszycko-Bogumińskiej, później pełnił on rolę magazynu, aż w 1962 roku został wyburzony, by na jego miejscu powstać mogły tory rozrządowe. Dziś w pierwotnej lokalizacji nie zostało z budynku nic. Jednak kilka elementów udało się zachować.
Na nowym dworcu kwitło życie. Był to nie tylko punkt wsiadania i wysiadania pasażerów. Istniała tu także restauracja. Rangę cieszyńskiej stacji z pewnością podnosił fakt, że przez pewien czas zatrzymywał się tutaj słynny Orient Express, pokonujący trasę Berlin – Stambuł. Cieszyński dworzec gościł w swych progach także znamienite postaci. To właśnie budynek dworcowy był pierwszym, który widzieli podczas swoich wizyt Wilhelm II Hohenzollern, car Bułgarów Ferdynand I Koburg, czy austriaccy cesarzowie Franciszek Józef oraz Karol I.
Dworzec to oczywiście nie tylko część pasażerska z kasami i peronami. To także towarowe zaplecze z magazynami i licznymi bocznicami. Właśnie w to miejsce wycelowano bomby, które spadły 2 maja 1945 roku na infrastrukturę kolejową, skutecznie uniemożliwiając wojskom niemieckim dalszą wywózkę dóbr z trzynieckiej huty. Do dworca przylegał też urząd pocztowy. W szczytowym momencie przy infrastrukturze kolejowej zatrudnionych było 200 pracowników. Dziś budynek jest pięknie odnowiony i zachował swój XIX-wieczny klimat, bo zadbano o drobne elementy dekoracji i oczywiście niepowtarzalny styl Austro-Węgierskich dworców.
Część z czytelników może dziwić się, że piszę wciąż o cieszyńskim dworcu, który znajduje się obecnie po stronie czeskiej. Przecież stacja kolejowa Cieszyn mieści się na ul. Hajduka – jednak budynek, który dziś wszyscy kojarzą z podróżą pociągiem nie był od początku głównym dworcem miasta. Powstały w 1888 roku obiekt pełnił tylko funkcje pomocnicze dla głównego dworca. Stacja z początku nie nazywała się oczywiście Cieszyn, lecz Teschen-Boberthal, czyli Cieszyn-Bobrówka. Usytuowany przy jednotorowej linii Kolei Miast Śląskich, funkcjonował w cieniu swego większego brata za Olzą aż do 1920 roku, kiedy to przez podział miasta stał się głównym dworcem dla Cieszyna. Sytuacja ta nie uległa już zmianie, z przerwą na lata 1938-1945 kiedy miasto powtórnie złączono. Dziś odnowiony, znów budzi zainteresowanie dzięki remontowi linii kolejowej, ale także samego budynku. Co ciekawe, to tutaj możemy znaleźć ślad najstarszej, nieistniejącej stacji. Są to filary podtrzymujące zadaszenie od strony peronów. Widnieje na nich napis Teshen 1878 i pochodzą właśnie z dworca przy ul. Jablonkovskiej.
Kolej przez lata przewoziła ludzi, towary czy pocztę. To było jej główne zadanie, jednak wraz z setkami pakunków, skrzyń i ładunków zapewniała też powiew nowoczesności – dawała możliwość podróży, łączność ze światem. Była impulsem dla rozwoju, a na dworcach zaczynały się wyprawy do nowej ery.

Kilka słów o russkietripy.pl

Jesteśmy rodziną, która wyznaje zasadę, że każde wyjście z domu to już trip (czyt. wyprawa). Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć, by odnaleźć niesamowite miejsca wokół siebie. Relacje z takich wypraw przedstawiamy na naszej stronie, gdzie trafiają się też opowieści o naszych wyprawach w bardziej odległe miejsca. Ale to już zupełnie inna historia.

- reklama -